35-letni Donald Payne, kapral z pułku księcia Lancasteru, jako pierwszy w historii żołnierz zawodowej armii brytyjskiej przyznał się przed sądem wojskowym do zbrodni wojennej - nieludzkiego i okrutnego traktowania aresztowanych Irakijczyków - podała telewizja Sky i inne media.
Payne zaprzeczył zarazem, by był winien nieumyślnego zabójstwa 26- letniego Irakijczyka Baha Musy z Basry w 2003 roku i by miał utrudniać działania wymiaru sprawiedliwości.
Proces Payne'a i sześciu innych żołnierzy i oficerów pułku rozpoczął się we wtorek w Bulford Camp w Wiltshire (południowy zachód od Londynu) zgodnie z międzynarodową konwencją o powołaniu Międzynarodowego Trybunału Karnego z 2001 roku, co ustanawia precedens.
Baha Musa, pracownik hotelu w Basrze, wraz z innymi Irakijczykami został zatrzymany przez Brytyjczyków 14-15 września 2003 roku w wyniku nocnej obławy. Został umieszczony w przejściowym więzieniu, w którym zmarł po 36 godzinach z odniesionych ran. Sekcja zwłok wykazała, iż na ciele miał 93 obrażenia.
Aresztowany wraz z nim inny Irakijczyk o mało nie zmarł na skutek obrażeń nerek. Z jego zeznań wynika, iż był systematycznie bity, kopany, okładany pięściami w czasie, gdy był skuty kajdankami, a na głowę zakładano mu worek.
Według prokuratora Juliana Bevana zatrzymani Irakijczycy byli zmuszani do zbyt długiego przebywania w warunkach dużego stresu, pozbawiano ich snu, lżono, przetrzymywano w temperaturze nieomal dochodzącej do 60 stopni Celsjusza.
Proces potrwa około czterech miesięcy. Według BBC trzech podsądnych jest podejrzanych o nieludzkie traktowanie więźniów (kapral Payne o nieumyślne zabójstwo), jeden o wywołanie u cywilnych aresztantów widocznych obrażeń na ciele, a trzech, w tym oficer w randze pułkownika, o zaniedbania w pełnieniu obowiązków służbowych, polegające na niedopilnowaniu tego, by ich podwładni nie znęcali się nad aresztantami.
Oprócz Payne'a żaden z podejrzanych nie przyznał się do winy. (PAP)