*Afgański prezydent Hamid Karzaj podkreślił, że po wycofaniu się wojsk USA i NATO z jego kraju nie zwróci się o ich nową interwencję, nawet gdyby afgańskie siły rządowe nie radziły sobie same z zapewnieniem bezpieczeństwa. *
Zapytany w wywiadzie dla telewizji CNN, czy gdyby po wycofaniu się wojsk USA sytuacja w Afganistanie się pogorszyła, poprosi prezydenta Baracka Obamę o ponowną pomoc sił NATO, Karzaj odpowiedział przecząco.
"Nie zrobię tego. Jest obowiązkiem narodu afgańskiego bronić kraju i zapewniać bezpieczeństwo wszystkim obywatelom. Jeśli się nie spełnia tego najważniejszego obowiązku, ktoś inny powinien przejąć władzę (w Afganistanie)" - powiedział.
Karzaj powiedział, że jest zadowolony z podjętej przez Obamę decyzji o wycofaniu części wojsk amerykańskich.
"Liczba wojsk, która, jak ogłosił prezydent, będzie wycofana, jest sygnałem, że Afganistan przejmuje zadania ochrony bezpieczeństwa (wewnętrznego) i będzie się starał bronić swego terytorium swymi własnymi środkami" - oświadczył.
Obama w środę zapowiedział wycofanie 10 tysięcy wojsk do końca tego roku, a kolejne 23 tysiące do września 2012 r. Obecnie przebywa w Afganistanie 97 tys. żołnierzy amerykańskich.
Zapytany, czy jest zadowolony z ogłoszonego harmonogramu, Karzaj wyraził rezerwę.
"Nie chcę się wypowiadać na ten temat" - powiedział.
Bronił też swojej krytyki sił NATO, które oskarżał o zabijanie ludności cywilnej w czasie nalotów i określał je jako "siły okupacyjne".
"Nie żałuję tych wypowiedzi. (...) Kiedy Afganistan prosi, żeby zaprzestać tych operacji i kiedy one są mimo to kontynuowane, oznacza to, że nie sprawujemy władzy w naszym kraju" - powiedział Hamid Karzaj.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ ro/