Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Kęskrawiec: wspierajmy irańską demokratyczną opozycję

0
Podziel się:

Zachód powinien skupić się raczej na wspieraniu moralnym irańskiej
opozycji, a nie na grożeniu wojną, co wzmacnia władzę tamtejszych ortodoksów - uważa Marek
Kęskrawiec, tegoroczny laureat nagrody im. Beaty Pawlak za książkę "Czwarty pożar Teheranu".

Zachód powinien skupić się raczej na wspieraniu moralnym irańskiej opozycji, a nie na grożeniu wojną, co wzmacnia władzę tamtejszych ortodoksów - uważa Marek Kęskrawiec, tegoroczny laureat nagrody im. Beaty Pawlak za książkę "Czwarty pożar Teheranu".

Kęskrawiec w nowszej historii Iranu odnalazł cztery przełomowe momenty; to właśnie "pożary" z tytułu książki. Pierwszy z nich to ruch, który doprowadził w Iranie do uchwalenia w 1906 r. pierwszej na Bliskim Wschodzie konstytucji. Drugim "pożarem" było wprowadzenie embarga na irańską ropę, co doprowadziło do potężnego kryzysu, i przeprowadzenia przez CIA Operacji Ajax, czyli zamachu stanu w Iranie.

"Upokorzenie sposobem, w jaki wielkie mocarstwa potraktowały Persów, stało się pożywką dla charyzmatycznego ajatollaha Chomeiniego. Kiedy w 1979 r. - to trzeci tytułowy pożar - Irańczycy obalili despotycznego szacha Mohammada Rezę Pahlawiego ostatecznie zwyciężyła najbardziej antyzachodnia, religijna frakcja Chomeiniego. Zanim się Irańczycy obejrzeli, darzony wielkim szacunkiem za bezkompromisowość wobec szacha ajatollah zafundował im krwawą, teokratyczną dyktaturę" - przypomina Kęskrawiec.

W 2009 roku Teheran "zapłonął" czwarty raz. Sfałszowanie wyborów, podczas których ugodowy wobec władzy szyickich duchownych prezydent Ahmadineżad utrzymał się na swoim stanowisku na kolejną kadencję, doprowadziło do wybuchu wściekłości na ulicach. Kęskrawiec wydarzenia z 2009 roku oglądał na własne oczy i uczynił punktem wyjścia swojej opowieści o Iranie.

Fakt, że prezydent George W. Bush zaliczył Iran do terrorystycznej "osi zła" Kęskrawiec ocenia jako "strategiczny błąd". "Wpakował on do jednego worka Iran i Irak, choć kraje te prowadziły wcześniej krwawą wojnę, w której zresztą - to wstydliwa prawda - zarówno USA jak i ZSRR wspierały despotę Saddama Husajna, mimo że to on był agresorem. Kiedy Bush mówił o +osi zła+, w Iranie rządził liberalny prezydent Chatami i wiele wskazywało, że kraj zmierza w dobrą stronę. Sami Amerykanie korzystali zresztą z poparcia Iranu, kiedy w Afganistanie obalali w 2001 r. talibów. Efekt głupiej polityki Busha był taki, że w Iranie skończyły się reformy i nastały czasy prezydenta Ahmadineżada, z jego agresywną retoryką i negowaniem holokaustu" - uważa Kęskrawiec.

"W Iranie dużo jest bezmyślnych antysemitów, ale obecnie w Teheranie można znaleźć kilkanaście czynnych synagog, a nie sposób znaleźć sunnickiego meczetu! W Iranie żyje 30 tys. Żydów, mających nawet swego przedstawiciela w irańskim parlamencie. Żydom na pewno żyje się w Iranie lepiej niż w wielu krajach arabskich. Niestety, absurdalne opowieści Ahmadineżada, kwestionujące holocaust, przesłaniają cały ten skomplikowany obraz" - uważa autor "Czwartego pożaru Teheranu".

Iran od kilku lat pojawia się na czołówkach gazet w kontekście prac nad bronią atomową. "Z jednej strony Iran ewidentnie prowadzi ukryte badania i o wielu rzeczach świata nie informuje, jednak dotychczas nikomu nie udało się zdobyć przekonującego dowodu, że kraj ten buduje bombę atomową. Obawiam się, że jeśli ostatecznie ajatollahowie zdecydują się obrać kurs +bombowy+, to zrobią to z powodu nieustannego straszenia ich atakiem" - uważa Kęskrawiec.

"Zachód powinien zrozumieć, że jedyną szansą na trwały pokój jest powrót do władzy w Iranie sił umiarkowanych. Dlatego powinien skupić się raczej na moralnym wsparciu dla milionów Irańczyków, którzy rok temu wyszli na ulice walczyć o wolność" - uważa reporter.

"Trudno jednoznacznie opisać Iran. Proszę sobie wyobrazić, że z jednej strony mężczyznom za kontakty homoseksualne grozi tam nawet kara śmierci, a z drugiej, transseksualiści mają prawo do zmiany płci. A jak się na irańskiej ulicy powie, że jest się z Polski, to niemal każdy wykształcony Irańczyk od razu powie: "Kieślowski!". Niejeden będzie gotowy do dyskusji na temat jego filmów, niektórzy znają też dobrze twórczość Wajdy i Zanussiego. Słowem, Iran to kraj paradoksów i niezwykłej wprost gościnności. Pewnie dlatego jest tak fascynujący" - dodał autor "Czwartego pożaru Teheranu".(PAP)

aszw/ abe/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)