Tylko cztery z dziewięciu gmin pow. kieleckiego dotkniętych powodzią są zainteresowane usuwaniem ich skutków w ramach robót publicznych. Do podziału jest 1,345 mln zł. O wykorzystanie tej kwoty zaapelował we wtorek do samorządów starosta Zenon Janus.
W dziewięciu gminach powiatu kieleckiego - Daleszycach, Sitkówce-Nowinach, Morawicy, Bodzentynie, Górnie, Piekoszowie, Rakowie, Chęcinach i Chmielniku - podczas majowej powodzi wystąpiły podtopienia, została też zniszczona infrastruktura komunalna. Naprawa szkód może być realizowana w ramach robót publicznych, na które pieniądze otrzymał Powiatowy Urząd Pracy w Kielcach.
Za 1,347 mln zł przez trzy miesiące można zapewnić 300 osobom pracę dla dobra publicznego - twierdzi dyrektor kieleckiego PUP Małgorzata Stanioch.
Jednak do tej pory wnioski złożyły tylko gminy: Bodzentyn, Chmielnik, Daleszyce i Piekoszów. Zgodnie z ich zapotrzebowaniem, można będzie zatrudnić łącznie 41 osób za 184 tys. zł.
Starosta kielecki Zenon Janus zaapelował do pozostałych samorządów gminnych powiatu, by niezwłocznie przedłożyły stosowne wnioski i na ich podstawie wykorzystały wszystkie przydzielone powiatowi środki. W innym przypadku pieniądze trzeba będzie zwrócić do Ministerstwa Pracy.
W dziewięciu kieleckich gminach zostały w tym roku zniszczone drogi, zalane szkoły i inne budynki użyteczności publicznej. PUP zapowiada, że do końca roku nie będzie organizował innych robót publicznych poza usuwaniem skutków powodzi.(PAP)
mch/ abr/ jbr/