Kilkuset cudzoziemców, w tym mieszkający w Kijowie Polacy, przeszło w niedzielę ulicami ukraińskiej stolicy ze swoimi flagami narodowymi w międzynarodowym marszu na rzecz jedności Ukrainy.
Manifestacja odbyła się w 200. rocznicę urodzin ukraińskiego wieszcza narodowego Tarasa Szewczenki, a jej uczestnicy rozpoczęli marsz sprzed jego pomnika.
Idący pod barwami różnych państw świata wykrzykiwali: "Krym to Ukraina!" oraz "Precz z Putinem!". Przechodnie odpowiadali im gromkimi brawami i skandowali: "Dziękujemy!".
"Dziękujemy wam za wsparcie, dzięki wam wiemy, że świat nie pozostawił nas samych sobie" - powiedział PAP ok. 40-letni mężczyzna, który przyglądał się marszowi w parku Szewczenki.
Wśród flag Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Wielkiej Brytanii i innych, powiewało kilkanaście flag polskich. Nieśli je Polacy, którzy pracują i mieszkają w Kijowie, oraz ich rodziny.
"Ukraina jest moim drugim domem i jest mi smutno, kiedy patrzę na to, co się z nią dzisiaj dzieje. Tak nie powinno być. Mieszkam tutaj już prawie dziewięć lat. Tyle samo mieszkałam w Polsce" - powiedziała PAP Gabriela Mikołajczak, która przyjechała na Ukrainę z rodzicami.
Jej matka Mariola mówi, że cała ich rodzina sercem jest z Ukrainą. "To, co się z nią odbywa, jest niepojęte. Mamy nadzieję, że chociaż w ten sposób, biorąc udział w tym marszu, jakoś jej pomożemy i ją wesprzemy" - podkreśliła.
Z rodziną na marsz przyszedł także polski biznesmen Grzegorz Gajda. "Opowiadamy się za jednością Ukrainy. Mieszkamy tutaj i pracujemy od wielu lat, znamy Ukraińców, przyjaźnimy się z nimi. Jest to wspaniały naród i wspaniali ludzie. Nikt nie ma prawa zajmować ich terytorium i narzucać im swojej woli" - oświadczył w rozmowie z PAP.
Cudzoziemcy przemaszerowali w niedzielę główną ulicą Kijowa, Chreszczatykiem, a następnie przeszli przez barykady na ulicy Instytuckiej, by potem oddać hołd ofiarom śmiertelnym ukraińskich protestów na ulicy Hruszewskiego. Uczcili ich pamięć minutą ciszy.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ kar/