Profesjonalizacja armii i nakreślenie kilkunastu programów modernizacyjnych do roku 2018 - to według ministra obrony Bogdana Klicha największe osiągnięcia MON w ciągu dwóch lat rządu PO-PSL.
Podczas piątkowej dyskusji podsumowującej ostatnie dwa lata w siłach zbrojnych, Klich przyznał, że mijający rok był trudny z powodu kryzysu budżetowego.
"Przedwczoraj Ministerstwo Finansów odblokowało 204 mln złotych ze środków zablokowanych na początku roku" - powiedział. "Dzięki racjonalnej argumentacji, udało się przekonać ministra finansów" - dodał Klich. Odblokowane środki mają zostać wydane jeszcze w tym roku, aby nie umniejszyć budżetu przyszłorocznego.
"To był trudny rok, ale nas wzmocnił" - ocenił minister, przypominając, że w lutym, wobec kryzysu budżetowego, zgodził się na zablokowanie 1,947 mld zł. Wyraził przekonanie, że rok 2010 będzie lepszy, ponieważ projekt budżetu przewiduje pewien wzrost.
Za swoje największe osiągnięcie Klich uznał zawieszenie obowiązkowej służby wojskowej. "Miałem satysfakcję mogąc ogłosić koniec poboru, co nie oznacza, że proces uzawodowienia jest zamknięty" - powiedział Klich. Przypomniał, że parlament pracuje nad ostatnią z tzw. ustaw profesjonalizacyjnych - dotyczącą nowych zasad zakwaterowania, a przed MON stoi zadanie sformowania sił rezerwy, które w liczbie 20 tys. żołnierzy mają wspierać stutysięczną armię w służbie czynnej.
Podkreślił, że programy modernizacyjne: jeden obowiązujący do roku 2012, drugi, obejmujący 14 większych projektów do roku 2018, pozwalają krajowemu przemysłowi zbrojeniowemu poznać plany MON z wyprzedzeniem, a nie dopiero po uchwaleniu kolejnego budżetu. Na apel jednego z uczestników dyskusji, by jako minister obrony pamiętał też o interesach krajowego przemysłu zbrojeniowego Klich odpowiedział, że traktuje go jako część systemu obronnego, dlatego przy zakupach zagranicznego sprzętu wymaga, by jak największą część produkcji przenieść do polskich fabryk.
Wątpliwości jednego z ekspertów, byłego wiceministra obrony i autora Strategicznego Przeglądu Obronnego Andrzeja Karkoszki, budziła m.in. decyzja o rezygnacji z misji ONZ w Syrii i Libanie. Wiceminister Stanisław Komorowski odpowiedział, że jest to konsekwencja przyjętej strategii udziału w misjach, która daje prymat udziałowi w operacjach NATO i UE.
Zdaniem Karkoszki brakuje także zwartych jednostek, które można by wysyłać na misje zagraniczne. Nie można wysłać całej brygady do Afganistanu, ponieważ specyficzne potrzeby - na przykład konieczność wysłania specjalistów współpracy cywilno-wojskowej - powodują, że jednostki trzeba składać - wyjaśniał szef Sztabu Generalnego gen. Franciszek Gągor.
Emerytowany generał, były komendant Akademii Obrony Narodowej prof. Bolesław Balcerowicz zwracał uwagę na konieczność dokładnego określenia ról poszczególnych dowództw na wypadek zagrożenia wojennego.
Zwolennikom zdolności do samodzielnej obrony terytorium Klich odpowiadał, że Polska należy do NATO właśnie po to, by móc liczyć na sojuszników, argumentował, że żaden kraj nie jest dziś w stanie samodzielnie przeciwstawić się zagrożeniom i nawet Stany Zjednoczone budują w razie potrzeby doraźne koalicje.(PAP)
brw/ wkr/ jra/