W śledztwie dotyczącym śmierci gen. Władysława Sikorskiego będziemy się mogli skupić na tym, czy do katastrofy lotniczej, w której zginął, doszło wskutek samoistnego, wadliwego działania urządzeń, czy też miał miejsce sabotaż - mówiła naczelnik pionu śledczego katowickiego IPN Ewa Koj.
Jak podkreśliła Koj, dzięki ekshumacji szczątków generała można wykluczyć pewne tezy, które na przestrzeni lat pojawiały się w sprawie śmierci gen. Sikorskiego. Prokuratorzy chcą teraz zebrać cały materiał dokumentalny dotyczący katastrofy w Gibraltarze. Będą analizować dokumenty uzyskane już z archiwów brytyjskich.
"Będziemy się mogli się skupić teraz na tym, czy do katastrofy doszło wskutek samoistnego, wadliwego działania urządzeń czy też miał miejsce jakiś sabotaż, jak przedstawiają to niektórzy historycy i osoby zajmujące się badaniem katastrofy gibraltarskiej" - mówiła prok. Koj.
Prokuratorzy chcą także dotrzeć do pełnej dokumentacji samolotu Liberator B-24, którym leciał Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych. "To był bardzo specyficzny samolot, wyprodukowany w kilku egzemplarzach dla przewożenia tzw. VIP-ów. Jesteśmy na etapie zbierania pełnej dokumentacji, która posłuży później biegłym do wydania kompleksowej opinii w powiązaniu z ustaleniami dokonanymi przez medyków sądowych" - mówił prok. Piotr Nalepa.
Jak dodał chodzi m.in. o opinię specjalistów na temat przebiegu lotu, wyposażenia samolotu i wpływu tego wyposażenia na obrażenia, jakich doznali pasażerowie Liberatora. (PAP)