(dochodzą m.in. szczegóły nt. powrotu rannych do kraju)
17.7.Katowice (PAP) - W piątek do kraju powrócą cztery kolejne osoby, ranne blisko tydzień temu w wypadku polskiego autokaru w Serbii - informują służby wojewody śląskiego.
W szpitalu w Nowym Sadzie pozostanie jedynie 14-latek, który wciąż utrzymywany jest w stanie śpiączki po amputacji ręki. Jego stan jest bardzo ciężki, ma także obrażenia wewnętrzne.
O tym, że serbscy lekarze dopuścili transport czworga z pięciu leczonych jeszcze w Nowym Sadzie polskich pacjentów poinformowała firma ubezpieczeniowa, która finansuje i organizuje transport rannych.
Podobnie jak poprzednia grupa pacjentów, ranni przylecą samolotem medycznym. Maszyna wyląduje w Międzynarodowym Porcie Lotniczym Katowice w Pyrzowicach w piątek kwadrans przed 14.00.
Stan wszystkich pacjentów, którzy w piątek wrócą do kraju, jest poważny. Trafią do śląskich szpitali, gdzie prawdopodobnie czeka ich długie leczenie.
Zmniejszyła się liczba poszkodowanych leczonych w Polsce. W Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach przebywa pięcioro dzieci, których stan jest stabilny; czeka je jednak długie leczenie. Są na oddziałach ortopedii i chirurgii. Charakter niektórych obrażeń, np. rozległe zmiażdżenia czy skomplikowane złamania z uszkodzeniem ścięgien, wskazuje, że nawet gdy niedługo wyjdą ze szpitala, będą długo wracać do zdrowia.
Do szpitala im. św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy, specjalizującego się w chirurgii naczyniowej i transplantacjach kończyn, trafił 17-letni chłopiec, któremu rękę po wypadku przyszyli serbscy lekarze. W Trzebnicy przeszedł kolejne zabiegi.
W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. św. Barbary w Sosnowcu leczone są dwie dorosłe osoby. Ich obrażenia to złamania i urazy. Inni ranni z tego szpitala zostali już wypisani do domów.
W czwartek rozpoczął się transport zwłok sześciorga ofiar wypadku. Wiozące je samochody dotrą na Śląsk w piątek rano.
Do wypadku autokaru z 66 polskimi turystami wracającymi z pobytu w Bułgarii doszło w miniony piątek w okolicach miejscowości Indija, 20 km od Belgradu. Zginęło sześć osób, w tym dwoje dzieci.
Kierowcy autokaru postawiono w Serbii zarzuty i aresztowano na miesiąc. Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi też prokuratura w Bielsku-Białej, gdzie mieści się siedziba organizatora wycieczki. (PAP)
mab/ malk/ mow/