*Sąd Rejonowy w Olsztynie uniewinnił we wtorek dwóch wychowawców, którzy latem 2007 roku opiekowali się dziećmi na koloniach w Dadaju k. Olsztyna. Prokuratura zarzucała im narażenie kolonistów na niebezpieczeństwo - gdy wychowawcy biesiadowali w barze, dzieci zatruły się czadem. *
Oskarżonym w tej sprawie był też właściciel ośrodka, w którym odpoczywały dzieci. Jemu zarzucono zaniedbanie dotyczące tego, że w pokoju, w którym przebywali koloniści, znajdował się niesprawny piecyk gazowy.
Sąd uniewinnił wszystkich oskarżonych uznając, że nie można przypisać im zamiaru popełnienia przestępstw.
Uzasadniając uniewinnienie wychowawców sędzia Marcin Morawski powiedział, że w ich przypadku sąd rozważał, co by się stało, gdyby zachowali reguły ostrożności. "Gdyby ci oskarżeni byli na miejscu, gdzie doszło do zatrucia tlenkiem węgla (...) i nie spożyli alkoholu, to czy byliby w stanie zapobiec temu, co się wydarzyło? Otóż nie. Najprawdopodobniej sami ulegliby zatruciu tlenkiem węgla - jest to gaz bezwonny, bezbarwny, do ustalenia organoleptycznie dla człowieka niemożliwy. Nie mieli oni żadnej świadomości tego, że znajdująca się w pomieszczeniach instalacja gazowa może podczas pracy wydzielać tlenek węgla" - mówił sędzia.
Tłumacząc uniewinnienie właściciela ośrodka, sędzia Morawski powiedział, że jako właściciel dużego hotelu prace związane z funkcjonowaniem m.in. feralnego piecyka gazowego powierzył pracownikom. "Poza tym to była pora letnia, nikt nie spodziewał się, że latem konieczne będzie uruchomienie piecyka. Piecyk ten podczas pobytu tej grupy kolonistów był uruchamiany więcej niż jeden raz do feralnego zdarzenia i wtedy funkcjonował prawidłowo" - zaznaczył sędzia.
Oskarżeni w tej sprawie w innym procesie pojednali się z poszkodowanymi dziećmi i ich rodzinami.
Żaden z oskarżonych nie przyszedł do sądu na ogłoszenie wyroku. Obecna w sali rozpraw prokurator nie chciała komentować wyroku, nie odpowiedziała też, czy urząd prokuratorski będzie składał apelację od tego orzeczenia. (PAP)
jwo/ abr/ jra/