Ponad 100 osób zmarło prawdopodobnie z powodu gorączki krwotocznej w Kasai Zachodnim, południowej prowincji Konga (dawnego Zairu) - powiadomili przedstawiciele miejscowej służby zdrowia.
Ludzie zaczęli umierać dwa tygodnie temu w rejonie miejscowości Mweka. Chorzy mieli typowe objawy gorączek krwiotocznych: wysoką temperaturę ciała, wybroczyny, krwawienie z otworów naturalnych - powiedział Jean-Constatin Kanow, główny inspektor sanitarny prowincji.
W ostatnim czasie w Kongu pojawiło się siedem ognisk choroby marburskiej i Eboli. Obie choroby są pochodzenia wirusowego i należą do grupy gorączek krwiotocznych.
Zakażenie nimi następuje poprzez bezpośredni kontakt z płynami ustrojowymi chorego (krwią, śliną, moczem, potem) i prawdopodobnie drogą kropelkową; po zakażeniu wirus mnoży się praktycznie we wszystkich narządach (m.in. wątrobie, nerkach, mózgu, skórze)
, uszkadzając je i powodując po trzech dniach od zakażenia ból głowy, wymioty, gorączkę, wodnistą biegunkę, po pięciu dniach - wysypkę bez świądu, ze złuszczeniem naskórka, zmiany w zachowaniu, a po siedmiu dniach - żółtaczkę, krwotoki z otworów ciała i spojówek. Między ósmym a 16 dniem śmiertelność sięga 95 proc. Leczenie jest jedynie objawowe, gdyż leczenia przyczynowego oraz szczepionki na tę chorobę nie ma.