W wyrobisku rudzkiej kopalni "Pokój", w którym pod koniec lipca po zapaleniu się metanu poparzonych zostało czterech górników, będą mogły zostać wznowione prace - ale dopiero po spełnieniu przez kopalnię kilku warunków.
Tak postanowili eksperci z działającej przy Wyższym Urzędzie Górniczym (WUG) Komisji ds. atmosfery kopalnianej i zagrożeń aerologicznych w podziemnych zakładach górniczych. Spotkali się oni w środę na posiedzeniu w Kopalni Doświadczalnej "Barbara" w Mikołowie.
Rzeczniczka WUG Edyta Tomaszewska powiedziała PAP, że pierwszy wymóg to doprowadzenie do wyrobiska odpowiednio dużej ilości powietrza, z szacowanych na dzisiaj 500 do 900 metrów sześciennych. Będzie to oznaczało konieczność powiększenia gabarytów wyrobiska. Prace te będą musiały być wykonane przez ratowników górniczych.
Prowadzenie wszelkich robót strzałowych musi być poprzedzone wycofaniem załogi - to drugi warunek. Kolejnym jest zamontowanie czujników przy postawionej w zagrożonym rejonie tamie. Komisja nakazała też kopalni przeszkolenie załogi w zakresie robót strzałowych.
"Kiedy wszystkie te warunki zostaną spełnione, zależy już tylko od kierownictwa kopalni" - powiedziała Tomaszewska. Kiedy dyrekcja zakładu poinformuje WUG o spełnieniu wymogów, eksperci komisji raz jeszcze zjadą na dół kopalni, by wszystko sprawdzić.
Dopiero po ich zgodzie prace będą mogły zostać wznowione. To ważna decyzja dla kopalni, bo od niej zależy ponowne uruchomienie ściany wydobywczej w kopalni, zamkniętej po wypadku.
Nie wiadomo też, jaki będzie los innej ściany w tej samej kopalni, w pobliżu której 20 lipca doszło do wstrząsu i tąpnięcia. Rannych zostało wtedy pięciu górników. Tamta ściana nie była jeszcze co prawda eksploatowana, ale rozpoczęcie wydobycia węgla zaplanowano na początek przyszłego roku.
Do poparzenia górników doszło prawie 800 metrów pod ziemią. Matan zapalił się prawdopodobnie podczas wykonywania robót strzałowych. W rejonie zagrożenia było 21 górników. Czterech poszkodowanych pracowników kopalni przewieziono do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Eksperci przypuszczają, że przyczyną wypadku były niewłaściwie wykonywane roboty strzałowe. Nie ma jeszcze jednak co do tego całkowitej pewności. Nie wiadomo też jeszcze, kto ponosi osobistą odpowiedzialność. Bada to Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach.
Metan to bezbarwny gaz bez woni i smaku, lżejszy od powietrza. Jest głównym składnikiem naturalnych gazów występujących w pokładach węgla. Tworzy z powietrzem wybuchową mieszaninę; wybucha w stężeniach od 5 do 15 proc. Jego wypalenie różni się od wybuchu tym, że nie powoduje skutków dynamicznych - gaz po prostu się spala, nie ma eksplozji i podmuchu. (PAP)
kon/ itm/