W policyjnym areszcie spędzi święta Bożego Narodzenia 23-latek, który w nocy z wtorku na środę kradzionym trabantem, bez prawa jazdy i po pijanemu wybierał się na Wigilię z Dąbrowy Górniczej do rodzinnego domu na Wybrzeżu.
"Już wyjeżdżając z parkingu kierowca zdążył uszkodzić trzy samochody. Szybko okazało się, że trabant, którym jechał, jest kradziony, a kierowca pijany" - powiedział w środę PAP Adam Jachimczak z zespołu prasowego śląskiej policji.
Badanie alkomatem dało wynik prawie 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna nie miał prawa jazdy, które odebrano mu wcześniej na podstawie wyroku sądowego. Jakby tego było mało, wyszło na jaw, że samochód nie należy do niego.
"23-latek właśnie trabanta upatrzył sobie na parkingu. Wiedział, jak go uruchomić, bo miał sentyment do tej niemieckiej marki, która - jak tłumaczył policjantom - w jego rodzinie była obecna od dzieciństwa" - powiedział Jachimczak.
Kradzionym samochodem mężczyzna miał jechać na święta do rodziny w woj. zachodniopomorskim. Teraz za kierowanie samochodem pod wpływem alkoholu, złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów i kradzież grozi mu do 10 lat więzienia. (PAP)
mab/ ls/