Poparcie Benedykta XVI dla powstania państwa palestyńskiego, pokojowo współistniejącego z Izraelem nie jest niczym nowym - uważa współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów Stanisław Krajewski.
Benedykt XVI w szóstym dniu pielgrzymki powiedział w środę w Betlejem na Zachodnim Brzegu Jordanu, że Palestyńczycy mają prawo do "suwerennej ojczyzny".
Zwracając się do przywódcy Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa, Benedykt XVI zapewnił: "Panie prezydencie, Stolica Apostolska popiera prawo pańskiego narodu do suwerennej palestyńskiej ojczyzny na ziemi przodków, bezpiecznej i utrzymującej pokój ze swymi sąsiadami, w granicach międzynarodowo uznanych".
Z kolei w homilii podczas mszy świętej na Placu Żłóbka w Betlejem zapewnił o swej solidarności z wiernymi ze Strefy Gazy. Wyraził nadzieję na jak najszybsze zniesienie embarga, nałożonego przez Izrael na te tereny.
"To jest polityka wzywania do pokoju i rozwiązania dwupaństwowego, która jest od dawna polityką Watykanu i nic nowego tu nie ma, więc żadnych zaskoczeń moim zdaniem nie było" - powiedział Krajewski w środę PAP.
Zaznaczył, że papież "nie mówił, ani jakie mają być granice, ani jak to ma być w Jerozolimie, więc w tym sensie to nic nowego nie wnosi".
Krajewski, odnosząc się do dotychczasowego przebiegu pielgrzymki papieża po Ziemi Świętej, zaznaczył, że "bardzo ważne jest potwierdzenie nauczania Soboru Watykańskiego i więzi Kościoła z Żydami". "W tym sensie papież całkowicie kontynuuje postawę Jana Pawła II" - mówił.
Jak podkreślił, poniedziałkowa wizyta Benedykta XVI w Jad wa-Szem (Yad Vashem) "przyniosła trochę rozczarowania dla Żydów, bo papież mówił bardzo ogólnym językiem o Zagładzie". "W ogóle nie wspominał o roli ludzi Kościoła, a tym bardziej nauczania Kościoła w tym całym procesie, który doprowadził do Holokaustu" - zaznaczył.
Papież potępił w Jad wa-Szem antysemityzm i wyraził przekonanie, że należy go zwalczać wszędzie tam, gdzie "podniesie głowę".
Centralna Rada Żydów w Niemczech wyraziła rozczarowanie tym wystąpieniem. Przewodnicząca Rady Charlotte Knobloch powiedziała dziennikowi "Bild", że apel papieża o walkę z antysemityzmem był wprawdzie "pozytywnym sygnałem", ale gest był "połowiczny", biorąc pod uwagę, że Watykan nie zdystansował się wyraźnie od antysemickiego Bractwa świętego Piusa X, które "określa Żydów jako zabójców Boga".
W ocenie współprzewodniczącego Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów nie jest to istotne, bo "o tym papież powiedział wystarczająco mocno wcześniej".
"Ważny jest jego bardzo oszczędny język - mówił, że byli zabici, nawet nie, że zamordowani. Ponadto nie próbował, nawet aluzyjne, mówić o tym, kto zabił, a to jest znacznie większy problem, który on jeszcze szczególnie jako Niemiec mógłby podjąć" - podkreślił Krajewski. (PAP)
rda/ kar/ mow/