Zdaniem socjologa prof. Zdzisława Krasnodębskiego z Uniwersytetu im. kard. Wyszyńskiego, debata Donalda Tuska z Aleksandrem Kwaśniewskim była równorzędna i merytoryczna. "Oczekiwania były takie, że Tusk zdecydowanie wygra i to niewątpliwie się nie potwierdziło" - ocenił socjolog.
"Aleksander Kwaśniewski był w formie, choć nie był to szczyt jego możliwości. Tusk też okazał się sprawny i przygotowany, ale pewne techniki, które zastosował wobec Jarosława Kaczyńskiego, już przeciwnik znał i był przygotowany" - powiedział PAP prof. Krasnodębski.
"Donald Tusk pokazuje się teraz w koszuli, bez krawata, taki zwyczajny, sympatyczny +chłopak z podwórka+. To jest teraz taki +liberalizm współczujący+; on to przyjął od PiS-u, także to staranie się o elektorat wiejski. W kwestii podatku liniowego oraz z argumentem o Polakach wybierających do emigracji kraje liberalne dał się jednak trochę zbić" - zaznaczył prof. Krasnodębski.
Także druga runda, dotycząca relacji z zagranicą nie dała wyraźnej przewagi żadnemu z uczestników debaty. "W dziedzinie polityki zagranicznej obaj się mało różnili: obaj krytykowali PiS, ale byli nadspodziewanie mniej ostrzy: cele są słuszne tylko potrzebne są inne sposoby ich osiągania" - ocenił prof. Krasnodębski.
"Najsłabszym punktem Kwaśniewskiego jest niewątpliwie przeszłość i ta trzecia część debaty wypadła w jego wykonaniu gorzej. Wyraźnie też chciał się podzielić odpowiedzialnością za III RP" - dodał socjolog.
Według profesora, poniedziałkowa debata pokazała, że Platforma Obywatelska nie zdołała zaakcentować różnic dzielących ją od PiS-u.
"Donald Tusk zaprezentował się jakby w wersji PiS-u +light+: ten sam program, tylko skuteczniej zrobiony, nie tak radykalny. Pod względem wizerunku to jakby kopia Kwaśniewskiego z 1995 roku, tzn.: ja, przyszłość, mówię o nadziejach Polaków, o łączeniu, zwracam się bezpośrednio do wyborców: poprzyjcie mnie" - zaznaczył naukowiec.
"W żadnej debacie dotychczas nie było nokautu: w poprzedniej Tusk wygrał nieznacznie, ale to było starcie +egzystencjalne+. W poniedziałek nie było walki na śmierć i życie: było ostro ale merytorycznie i to widać było nawet po reakcjach publiczności i to pokazuje, że zaczyna dominować inny podział: już nie na obóz postkomunistyczny i postsolidarnościowy, ale starcie partia konserwatywna - partia liberalna" - podkreślił prof. Krasnodębski.
"Jeżeli LiD osiągnie słaby rezultat, a te małe tzw. dawne przystawki nie wejdą, to rezultatem tych ostatnich dwóch lat będzie zmarginalizowanie sił skrajnych. Być może rozpocznie się także koniec postkomunistycznej formacji i to też byłby znaczący efekt ostatnich dwóch lat, które były bardzo trudne, ale popchnęły nas znacząco naprzód" - dodał socjolog. (PAP)
olz/ la/ woj/