W odwecie za poniedziałkowy krwawy rebeliancki zamach, armia lankijska od rana we wtorek prowadziła masowe bombardowania terenów, kontrolowanych przez ugrupowanie Tamilskich Tygrysów.
Według ostatnich danych, w poniedziałek w zamachu w okręgu Trinkomali zginęło co najmniej 93 żołnierzy a ponad 150 zostało rannych. Atak nastąpił w okolicach wsi Digampathana, w okręgu Trinkomali. W konwój około 15 autobusów wiozących udających się na urlop, nieuzbrojonych żołnierzy i marynarzy wbiła się ciężarówka wyładowana materiałami wybuchowymi. Zniszczeniu uległo 13 autobusów.
Z informacji, przekazanych za pośrednictwem internetu przez rebeliantów wynika, że celem odwetowych wtorkowych nalotów stała się ludność cywilna - poniosły śmierć dwie dziewczynki w wieku 1 i 12 lat a 15 cywilów zostało poważnie rannych. Z kolei dowództwo armii zaprzeczyło by akcje lotnictwa stanowiły odpowiedź na poniedziałkowy zamach - jak powiedział w Kolombo wojskowy rzecznik Prasad Samarasinghe, naloty podjęto po ostrzelaniu przez artylerię Tygrysów jednej z baz armii.
Poniedziałkowy tamilski zamach był najkrwawszą akcją w wojnie domowej na Sri Lance od 1987 roku a także - od zawarcia przez strony w 2002 r. łamanego obecnie rozejmu.
Separatyści - Tygrysy Wyzwolenia Tamilskiego Ilamu (LTTE) - od 1983 roku walczą o utworzenie niezależnego państwa na północy i wschodzie Sri Lanki, gdzie ludność tamilska - w przeciwieństwie do syngaleskiej reszty kraju - stanowi większość. Od tego czasu w walkach zginęło co najmniej 65 tys. ludzi.
Od roku 2002 r. formalnie obowiązuje porozumienie o zawieszeniu broni, wynegocjowane przy pośrednictwie dyplomatów norweskich. Jest ono jednak nieustannie łamane. Sri Lankę właśnie odwiedza wysłannik ds. pokojowych Japończyk Yasushi Akashi, który prowadzi konsultacje mające uratować rozejm między rządem a rebeliantami.
Zarówno władze w Kolombo, jak i przywódcy Tamilskich Tygrysów zobowiązały się do wznowienia rozmów pokojowych pod koniec miesiąca. Kolejna runda negocjacji ma odbyć się 28-29 października w Genewie.
Zamachy, jak i niedawne wyjątkowo zaciekłe walki o półwysep Dżafna na północy wyspy mogą jednak udaremnić wysiłki mediacyjne podejmowane przez zagranicznych rozjemców. (PAP)
hb/
0300,0851,arch.