Łódzki magistrat nie będzie musiał wyprowadzać się z zabytkowego pałacu, który decyzją sądu wrócił do spadkobierczyni właścicieli. Władze miasta porozumiały się ze spadkobierczynią i wykupią obiekt za około 5 mln zł - poinformowały w czwartek na konferencji prasowej władze Łodzi.
Wiosną tego roku okazało się, że nieruchomość, w której mieści się siedziba łódzkiego magistratu nie należy do gminy. Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Warszawie uznał, że decyzja dotycząca wywłaszczenia właścicieli budynku jest nieważna, a tym samym należy on do 80-letniej spadkobierczyni, która mieszka w Londynie.
Władze Łodzi chciały porozumieć się ze spadkobierczynią, ale rozmowy były trudne. Prezydent miasta nie wykluczał przeprowadzki do nowej siedziby części magistratu m.in. gabinetów prezydenta i wiceprezydentów miasta oraz sali obrad Rady Miejskiej.
W czwartek prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki poinformował jednak, że zespół negocjacyjny podpisał z pełnomocnikami spadkobierczyni porozumienie w wyniku którego miasto wykupi nieruchomości za niespełna 5 mln złotych. Dodał, że wynegocjowana cena jest o ponad 2 mln zł mniejsza od początkowej kwoty, jakiej żądał sprzedawca. Jest ona zbliżona do szacunkowej wyceny nieruchomości dokonanej przez rzeczoznawcę.
Kropiwnicki zaznaczył, iż w bieżącym roku miasto zapłaci 2 mln zł a resztę właścicielka otrzyma w roku przyszłym. "Dobrze, że sprawa zakończyła się pozytywnie, bo byłem już zdecydowany na przeprowadzkę" - dodał prezydent Łodzi.
Nieruchomość przy ul. Piotrkowskiej - dawny pałac łódzkiego fabrykanta Juliusza Heinzla, w którym mieści się m.in. magistrat, przed wojną należała do prywatnych właścicieli. W 1952 roku prezydium Rady Narodowej wywłaszczyło ich. Budynki przeszły w ręce skarbu państwa. W 1990 r. ówczesny wojewoda przeprowadził komunalizację i przekazał je samorządowi.
Pełnomocnik w imieniu spadkobierczyni nieruchomości wystąpił do ministra infrastruktury z wnioskiem o oddanie mienia. Ten w 2004 r. wydał decyzję stwierdzającą nieważność orzeczenia o wywłaszczeniu. Władze Łodzi odwołały się od decyzji ministra do WSA w Warszawie. Sąd podtrzymał decyzję ministra, uznając tym samym, że nieruchomość należy do 80-letniej spadkobierczyni, mieszkającej w Londynie. (PAP)
mja/ szu/