Około pół miliona Rosjan mieszkających na Łotwie i w Estonii, a niebędących obywatelami tych krajów, od piątku nie będzie potrzebowało wiz, by pojechać do któregoś z krajów Unii Europejskiej.
Około 400 tys. Rosjan na Łotwie i 100 tys. w Estonii nie ma obywatelstwa tych krajów, gdyż nie chcieli albo nie mogli o nie wystąpić. Poważną barierą jest przede wszystkim wymóg znajomości miejscowego języka. Nieuznawani formalnie za mniejszość narodową, skarżą się, że są obywatelami drugiej kategorii; władze twierdzą, że Rosjanie nie są w żaden sposób dyskryminowani, a od łotewskich i estońskich obywateli odróżnia ich tylko to, że nie mogą brać udziału w wyborach.
W paszportach w rubryce obywatelstwo mają wpisane: "bezpaństwowiec". W praktyce oznaczało to, że - choć są mieszkańcami krajów członkowskich UE - przed wyjazdem do innego kraju UE musieli się starać o wizę. Zwolnieni z tego obowiązku byli jedynie przy wyjazdach na Litwę i do Danii.
Sytuację zmienia unijne rozporządzenie przyjęte przez ministrów krajów członkowskich w grudniu zeszłego roku, nowelizujące listę krajów objętych ruchem bezwizowym. Stanowi ono m.in., że "z obowiązku wizowego zwolnione są osoby mające status uchodźcy i bezpaństwowcy oraz inne osoby niemające obywatelstwa żadnego państwa, które mieszkają na stałe w państwie członkowskim i są posiadaczami dokumentu podróży wydanego przez to państwo członkowskie".
W praktyce łotewscy i estońscy Rosjanie będą traktowani przy wjeździe do innych krajów członkowskich tak samo, jak obywatele z kilkudziesięciu krajów trzecich objętych przez UE ruchem bezwizowym - od Andory przez USA po Wenezuelę.
Przepis wchodzi w życie w piątek - 20 dni po publikacji w Dzienniku Urzędowym UE. Nie dotyczy jednak Wielkiej Brytanii i Irlandii, które nadal będą od łotewskich i estońskich bezpaństwowców wymagały wiz - tymczasem są to kraje najczęściej wybierane przez młodych ludzi emigrujących z Łotwy i Estonii w poszukiwaniu pracy.
Michał Kot (PAP)
kot/ mc/