Słowa Nicolasa Sarkozy'ego, który radził unijnej komisarz Viviane Reding, by zabrała Romów do swego kraju - Luksemburga, wywołały reakcję ministra spraw zagranicznych tego państwa Jeana Asselborna. Zarzucił on prezydentowi Francji nieżyczliwość.
Wypowiedź Sarkozy'ego była reakcją na wystąpienie komisarz ds. sprawiedliwości, która skrytykowała we wtorek Paryż za odsyłanie Romów do domu.
"Viviane Reding wypowiadała się nie jako obywatelka Luksemburga" - oświadczył minister Asselborn. "Jest ona obywatelką tego kraju, lecz jest komisarzem odpowiedzialnym za sprawiedliwość. Nie mówi w imieniu Luksemburga i nie udzielano jej instrukcji w Luksemburgu" - zaznaczył.
"Robienie zbitki z narodowości pani komisarz i Luksemburga jest czymś bardzo nieżyczliwym" - ocenił Asselborn.
"Trzeba zareagować na takie stawianie sprawy (..) wiem, że Sarkozy ma problemy z Luksemburczykami, nie wolno jednak przesadzać. Jeśli chodzi o mnie, całkowicie się zgadzam z opinią Komisji Europejskiej" - dodał.
Unijna komisarz powiedziała we wtorek, że trwająca we Francji akcja deportacji Romów "napawa ją grozą". "Myślałam wcześniej, że po zakończeniu drugiej wojny światowej to sytuacja, która nie będzie już miała miejsca" - zaznaczyła Reding. Zapowiedziała też otwarcie postępowania o naruszenie przez Francję unijnej swobody przepływu osób.(PAP)
jo/ kar/
7116990