Europoseł prof. Maciej Giertych wyjaśniał w piątek w Szczecinie główne idee jego broszury "Wojna cywilizacji w Europie". Mówił, że w broszurze przedstawił jedynie metodę klasyfikacji cywilizacji, opracowaną przez mało znanego polskiego filozofa i historyka Feliksa Konecznego, żyjącego w latach 1862- 49.
Jak zaznaczył, na przykładzie pięciu cywilizacji w Europie, przedstawił jaki jest ich ogląd. "Dodałem jeszcze cywilizację arabską" - mówił. Jak dodał, opierał się na publikacjach naukowych Konecznego, którego teorie "promuje od trzydziestu lat".
Zgodnie z jego nauką, cywilizacja stanowi podstawowy czynnik różnicujący ludzkość. Związane to jest z przyjęciem przez społeczeństwo pewnych norm i zasad, które określają sposób funkcjonowania życia zbiorowego w tej społeczności. Najważniejszym kryterium odróżniającym poszczególne cywilizacje są relacje między prawem a etyką - podkreślił eurodeputowany.
Giertych jako przykłady różnego podejścia do tych kwestii podał cywilizację turańską (mongolską), do której zaliczył m.in. dawną i obecną Rosję, oraz cywilizację bizantyjską, w której według Konecznego od setek lat funkcjonują Niemcy. "W Rosji to władca jest ponad etyką, on jest źródłem prawa i tak jest do dziś, za władzy Putina" - mówił europoseł.
"Tam jedynowładztwo jest normą. Nie ma znaczenia, czy to jest chan, car, pierwszy sekretarz czy prezydent. Władca taki nigdy nie jest krytykowany ani kontestowany" - napisał w broszurce.
W Niemczech tymczasem państwo jest wolne od etyki, a prawo ma służyć jego interesom. "Tam się nie krytykuje rządu czy państwa, rząd ma być po prostu skuteczny. Niemcy uznają za wielkich swych skutecznych władców - Fryderyka Wielkiego i Bismarcka, mimo że byli nieetyczni w polityce. Hitler był wielki póki wygrywał. Teraz go za wielkiego nie uznają, bo przegrał" - czytamy w publikacji.
Giertych powiedział, że w PE już trzykrotnie spotkał się z "drapieżną cenzurą". "Moje poglądy nie muszą się wszystkim podobać. Ja nie oczekuję, by wszyscy klaskali, ale gdy nakładany jest tłumik na to, co robię, co mówię, to czuję się jak w innym świecie" - dodał. Wyjaśnił, że oprócz broszury z ostrą reakcją ze strony PE spotkał się jeszcze przy okazji prezentowania dwóch wystaw - jednej poświęconej wybuchowi wojny, drugiej ochronie życia nienarodzonych.
Publikacja, która ukazała się z logo Parlamentu Europejskiego w lutym tego roku, wywołała poruszenie wśród eurodeputowanych i została ostro skrytykowana przez sześć największych frakcji w PE m.in. za szerzenie treści antysemickich i ksenofobię.
Sam autor dostał za nią naganę od szefa europarlamentu Hansa- Gerta Poetteringa. Broszurę skrytykowało też polskie MSZ m.in. za "liczne stwierdzenia budzące sprzeciw i zaniepokojenie nt. społeczności żydowskiej w Europie. Prezydent Lech Kaczyński uznał, że tezy M. Giertycha są sprzeczne z naukami Jana Pawła II. Publikację potępiły organizacje żydowskie i izraelskie MSZ.
Za najbardziej szokujące uznano w broszurze fragmenty dotyczące Żydów. Zarzucono Giertychowi, iż sugeruje, jakoby Żydzi sami byli odpowiedzialni za swą izolację, gdyż "preferują życie w odrębności, w apartheidzie od otaczających społeczności", co "skutkuje rozwojem różnic biologicznych". (PAP)
mgm/ par/ jra/