W opinii wiceszefa Samoobrony Janusza Maksymiuka, jego partia słabym wynikiem w wyborach samorządowych "płaci cenę za zbyt wolną realizację swojego programu społeczno- gospodarczego". Wicemarszałek Sejmu Genowefa Wiśniowska z Samoobrony mówi, że partia "ma świadomość zaniedbania".
W niedzielę władze Samoobrony zbiorą się, by ocenić przyczyny niskich wyników partii w wyborach samorządowych.
"Nie ukrywamy, że wynik jest daleki od oczekiwań, ale oceniamy, że płacimy cenę za zbyt wolną realizację naszego programu społeczno-gospodarczego. Podkreślamy, że na tyle go realizujemy, na ile nam społeczeństwo dało szansę, a więc na 20 proc. udziału w koalicji" - powiedział we wtorek Maksymiuk dziennikarzom w Sejmie.
Na 98,55 proc. zatwierdzonych protokołów do sejmików wojewódzkich, najwięcej głosów - jak podała w poniedziałek PKW - zdobyła PO - 27,18 proc., drugie jest PiS z wynikiem 25,08 proc., a trzeci komitet Lewica i Demokraci z wynikiem 14,25 proc. Kolejne miejsca zajęły: PSL (13,24 proc. głosów), Samoobrona (5,64 proc.) i LPR (4,74 proc.).
"To jest cena sprawowania władzy i oceny w krótkim okresie. Jeżeli ta ocena będzie za okres całej kadencji, na pewno przedłużymy trwanie koalicji na VI kadencję Sejmu" - uważa wiceszef Samoobrony.
"Jest w tej chwili prawie 6 proc. poparcia, co oceniamy jako bardzo mało. Społeczeństwo nas oceniło poprzez niską skuteczność. Ja tego nie odrzucam. Mówią tak: program mieli ambitny, a zrobili tak mało. No cóż, przez rok nie zrobi się tego, co można zrobić przez cztery lata" - zaznaczył wiceszef Samoobrony.
Maksymuk powiedział w rozmowie z PAP, że podsumowanie wyników Samoobrony w wyborach samorządowych trwa. We wtorek odbyło się posiedzenie klubu; w niedzielę spotkają się: Rada Polityczna i Rada Krajowa. "Będziemy podsumowywali, oczywiście, bo trzeba z tego wyciągnąć wnioski, które posłużą budowaniu siły i realizacji programu partii" - zaznaczył.
Jego zdaniem, czasowa nieobecność Samoobrony w koalicji rządowej i kłótnie w koalicji również negatywnie wpłynęły na jej wynik w wyborach samorządowych.
"Gdybyśmy rozpoczęli już pracę, czyli zaczęli wdrażać naszą ustawę o minimum socjalnym, nowelizację ustawy o Narodowym Banku Polskim, w której NBP odpowiadałby również za gospodarkę i ludzie by to odczuli, to te kłótnie pewnie by podarowali" - ocenił wiceszef Samoobrony.
Pytany, czy teraz znowu w koalicji będą awantury, Maksymiuk odpowiedział, że "to nie będą awantury, to będą rzetelne dyskusje". "Awantur nigdy między nami nie było o program, była dyskusja. O budżet też nie było awantury, było stawianie jednoznacznego stanowiska przez nas i premiera Leppera" - zaznaczył.
Maksymiuk przyznał, że część elektoratu Samoobrony "przepłynęła do PiS", ale - jego zdaniem - także część elektoratu PiS odeszła do innych partii. "PiS na tym de facto nie zyskał i nie miał chyba takich intencji, żeby to zrobić. To są życzenia tych, którzy się boją, że program +Solidarne państwo+ będzie zrealizowany i życzą, żebyśmy się kłócili. Ale myślę, że to się nie uda" - podkreślił.
Pytany, czy nie boi się, że w przyszłości Samoobrona zostanie wchłonięta przez PiS, Maksymiuk powiedział: "Jeżeli w tej kadencji byśmy zrealizowali nasz program w całości, to być może dla dobra sprawy byśmy zrezygnowali z całego życia politycznego. Ale cała rzecz polega na tym, że realizujemy program tylko na poziomie 20 proc. i trzeba robić wszystko, żebyśmy zwiększyli stan posiadania, żebyśmy w przyszłości mieli większy wpływ".
Z kolei Wiśniowska ocenia, że Samoobrona ma "świadomość jakiegoś zaniedbania". Jak wyjaśniała we wtorek, nie chodzi o zaniedbania szefa partii Andrzeja Leppera, ale liderów Samoobrony w regionach. "Musimy uderzyć się w piersi - myślę tutaj o przewodniczących wojewódzkich, na pewno każdy z nas musi zrobić dogłębną analizę" - dodała.(PAP)
alz/ ura/ fal/