Szwedzka minister do spraw europejskich Cecilia Malmstroem powiedziała w środę PAP, że jeśli Irlandia lub inny kraj nie ratyfikuje Traktatu z Lizbony, niewykluczone, że nowa Komisja Europejska zostanie zredukowana nawet "o jedną trzecią" obecnych członków.
Jeśli Traktat z Lizbony nie wejdzie w życie, "z moich rozmów w niektórych krajach wynika, że wówczas będą one chciały skorzystać z okazji, by uczynić Komisję Europejską bardziej skuteczną i zredukować ją nawet o jedną trzecią" - powiedziała PAP Malmstroem w Strasburgu.
Dotychczas brano pod uwagę scenariusz, iż w przypadku porażki Traktatu z Lizbony liczbę komisarzy zmniejszy się tylko o jednego, a kraj, który go straci, w ramach rekompensaty dostanie stanowisko wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej (dziś pełnione przez Javiera Solanę). Według Traktatu z Nicei konieczne jest zmniejszenie od najnowszej kadencji KE liczby komisarzy poniżej liczby członków UE (traktat nie precyzuje o ile), podczas gdy według nowego Traktatu z Lizbony możliwe jest utrzymanie zasady jeden kraj-jeden komisarz.
Malmstroem zastrzegła, że wierzy "w najlepszy scenariusz", czyli, że Irlandczycy ratyfikują Traktat z Lizbony, a prezydenci pozostałych krajów go podpiszą na początku października. "Wówczas premier Szwecji wezwie do rozpoczęcia negocjacji, tak by na szczycie październikowym (29-30 października - PAP) uzyskać porozumienie przywódców w sprawie całej KE i pozostałych nowych stanowisk w UE" - powiedziała Malmstroem.
"Ale jeśli nie, wówczas będziemy musieli powołać KE na podstawie Traktatu z Nicei" - dodała. Podkreśliła, że to, czy Traktat z Lizbony wejdzie w życie, zależy nie tylko od wyniku referendum w Irlandii 2 października, ale też od podpisów prezydentów Polski, Niemiec i Czech, gdzie parlamenty narodowe już ratyfikowały Traktat. Wyznała, że niepokoi ją sytuacja w Czechach, gdzie do ratyfikacji Traktatu z Lizbony brakuje podpisu prezydenta Vaclava Klausa. W przeciwieństwie do niego, prezydent Polski Lech Kaczyński zapowiedział, że podpisze dokument, gdy tylko pozytywnie przegłosują go Irlandczycy.
O podpisanie traktatu zaapelował w środę zatwierdzony przez Parlament Europejski na drugą kadencję przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso. "Nie mogę dokonać wyboru komisarzy, dopóki nie będzie jasności prawnej (czy wejdzie w życie Traktat z Lizbony - PAP)" - oświadczył Barroso na konferencji prasowej.
"Poproszę przywódców o wyjaśnienie tej kwestii jak najszybciej" - dodał Barroso. "Kraje, które ratyfikowały, mają lojalny obowiązek podpisania" - podkreślił.
Przypomniał, że mandat obecnej KE teoretycznie kończy się 31 października, ale "oczywiste jest, że będzie okres przejściowy", czyli przedłużenie kadencji obecnej KE do czasu wejścia w życie Traktatu z Lizbony, spodziewanego na początku 2009 roku, o ile Irlandczycy powiedzą "tak" w referendum 2 października. "Ale nie ma problemu z przywództwem KE, który dziś został rozwiązany" - zaznaczył Barroso.
Zapewnił, że w nowej KE będą komisarze z różnych partii politycznych.
Inga Czerny (PAP)
icz/ mc/