Nad sceną wybuchu niemieckiego transportera pułapki pracowali we wtorek w stolicy twórcy filmu "Miasto44" o powstaniu warszawskim. Na planie przy ul. Mostowej pojawiła się replika transportera ładunków wybuchowych Borgward. W zdjęciach wzięło udział ok. 150 statystów.
Młody reżyser Jan Komasa, dla którego był to 46. dzień zdjęciowy w ramach prac nad "Miastem44", gościł na planie prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz. "Miejsce, które ma swoją duszę. I to jest dusza niezłomna" - powiedziała PAP o Warszawie jej prezydent. Gronkiewicz-Waltz jest córką powstańca warszawskiego; jej ojciec brał udział w walkach na Służewcu.
Ulica Mostowa zagra w "Mieście44" inną ulicę - Kilińskiego na Starym Mieście. Ekipa 31-letniego Komasy chce bowiem odtworzyć w filmie jeden z najbardziej tragicznych momentów powstania, gdy 13 sierpnia 1944 r. przy Kilińskiego doszło do eksplozji niemieckiego transportera ładunków wybuchowych typu Borgward, zdobytego przez powstańców. W wyniku wybuchu zginęło wówczas ponad 300 mieszkańców Starego Miasta, zarówno powstańców, jak i ludności cywilnej.
Nadia Lebik, drugi reżyser na planie "Miasta44", mówiła PAP o tragicznym 13 sierpnia: "Zdobyty transporter min niemieckich wjechał w ulicę Kilińskiego. Powstańcy i cywile cieszyli się tą zdobyczą. Dzieci, matki, ojcowie szli razem przy Borgwardzie, świętując. Tymczasem okazało się, że to był niemiecki koń trojański. Za chwilę nastąpił wybuch".
Podczas zdjęć filmowcy wykorzystali replikę Borgwarda IV, wykonaną specjalnie na potrzeby "Miasta44". "Oryginał ważył 4,5 tony i był, najprościej go opisując, jeżdżącą miną wybuchową. W dziobie pojazdu umieszczone było około pół tony materiału wybuchowego. Nasza replika Borgwarda waży 1,5 tony" - opowiadał PAP konsultant ds. militarnych na planie "Miasta44" Sebastian Draga.
Świadkami tragedii po eksplozji Borgwarda będą "Biedronka" (w jej roli Zofia Wichłacz) i Stefan (Józef Pawłowski), główni bohaterowie filmu. Wbiegną na ulicę, uciekając ze znajdującego się w pobliżu szpitala św. Jana Bożego - tłumaczyła Nadia Lebik. Zobaczymy, jak ranny chłopak i dziewczyna przemierzają Stare Miasto, szukając schronienia.
Lebik opowiadała PAP, jak ulicę Mostową adaptowano na dawną Kilińskiego, usuwając elementy współczesne i stylizując ją na miejsce z 1944 r. - zawieszono np. stare szyldy. "Musieliśmy uzyskać wiele zgód. Duży ukłon za to dla władz Warszawy oraz dla mieszkańców Mostowej i okolic" - podkreśliła. "Mieszkańcy wyrazili zgodę na realizację zdjęć w tym miejscu, jest z ich strony duża otwartość" - powiedziała.
"Fasady budynków zostały przez nas na potrzeby zdjęć spatynowane. Później musimy je przywrócić do stanu pierwotnego" - mówiła Lebik. Zwróciła uwagę na piękne kostiumy, które zobaczymy w filmie - "nie tylko powstańcze". "13 sierpnia to drugi tydzień walk. Mamy ciągle żywe miasto, kawiarnie" - mówiła.
Główny bohater, grany przez Pawłowskiego Stefan, będzie miał bliskie relacje z dwiema dziewczynami - nie tylko z zakochaną w nim "Biedronką" - którą pozna, wchodząc do konspiracji - ale także z Kamą (Anna Próchniak). "Z Kamą łączy go relacja z dzieciństwa, która ciągnie się przez lata" - powiedział PAP aktor. Pawłowski wystąpił we wtorkowej scenie z nagim torsem i w bandażu, przykrywającym u Stefana - jak tłumaczył - ranę postrzałową, zadaną w klatkę piersiową.
Zofia Wichłacz, "Biedronka", jest w tym samym wieku, co jej bohaterka, 18-latka. Biedronka mieszka z rodziną w dworku poza Warszawą. Rodzice chcę ustrzec córkę od wojny. Ostatecznie jednak dziewczyna włącza się do powstańczej walki. "Nie wyjawię, w jakich okolicznościach. Powiem tylko, że piekło wojny spowoduje, iż +Biedronka+ przejdzie ogromną metamorfozę" - opowiadała PAP Wichłacz.
Aktorom towarzyszyło na planie ok. 150 statystów. Byli to zarówno dorośli, jak i małe dzieci. Statyści podkreślali, że występ w filmie to dla nich nie tylko przygoda; że ma także "wyraz emocjonalny". 35-letni Adam z Mokotowa - grający cywila ze Starówki, który ginie - opowiadał PAP: "Moja rodzina to warszawiacy od pokoleń. Należący do rodziny dom w okolicach al. Szucha podczas wojny Niemcy zaadaptowali na garsonierę. Rodzina została wysiedlona. Dom podczas wojny zniszczyła później bomba. Po wojnie mój dziadek Antoni wrócił do Warszawy i odbudował tę kamienicę" - opowiadał Adam.
25-letni Piotr, aktor z Gdańska, w "Mieście44" grający epizodyczną rolę - mężczyzny, którego rodzina została przysypana wskutek wybuchu - powiedział PAP, że "powstanie warszawskie to symbol nie tylko dla warszawiaków". "To jest symbol jedności narodowej" - podkreślił.
Firma odpowiedzialna za wykonanie efektów komputerowych do "Miasta44" to czeska UPP, mająca w dorobku takie filmowe produkcje, jak "2012", "Pachnidło" czy "Iluzjonista". Pracownicy UPP byli we wtorek obecni na planie w Warszawie.
Zdjęcia do "Miasta44", rozpoczęte 11 maja, potrwają do 18 sierpnia. Kręcono je już, kolejno, w: Warszawie (w okresie zdjęć w stolicy ekipa pracowała także w forcie w Modlinie), w Łodzi, Wrocławiu oraz w miejscowościach Walim i Świebodzice na Dolnym Śląsku. Ze Świebodzic filmowcy wrócili (18 lipca) do Warszawy. W stolicy i jej okolicach (Konstancinie-Jeziornie) odbywa się końcowy etap prac. Dni zdjęciowych twórcy zaplanowali łącznie 63, czyli dokładnie tyle, ile trwało powstanie.
W obsadzie są aktorzy zawodowi oraz wyłonieni podczas castingów amatorzy. W bohaterów - oprócz Pawłowskiego, Wichłacz i Próchniak - wcielają się m.in.: Tomasz Schuchardt (jako żołnierz AK "Kobra"), Maurycy Popiel ("Góral"), Antoni Królikowski ("Beksa"), Jan Kowalewski (Adam), Grzegorz Daukszewicz ("Miki"), Filip Gurłacz ("Rogal"), Michał Mikołajczak (Aleksander).
Autorem zdjęć jest Marian Prokop. Za kostiumy odpowiadają Dorota Roqueplo i Magdalena Jadwiga Rutkiewicz. Muzykę skomponuje Antoni Komasa-Łazarkiewicz. Budżet filmu wynosi 24 mln zł. Reżyser Jan Komasa (ur. 1981) znany jest widzom jako twórca nagradzanej "Sali samobójców". Uroczysta premiera "Miasta44" ma się odbyć na Stadionie Narodowym za rok - 1 sierpnia 2014 r., w 70. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego.(PAP)
jp/ mrt/ ura/