TASS, AFP, AP) - Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew zaapelował w sobotę do przodujących gospodarek świata, by rozważyły utworzenie globalnego funduszu w celu zaasekurowania się na wypadek takiego ryzyka, jak katastrofalny wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej.
"Trzeba pomyśleć o takim funduszu, do którego wpłacałyby pieniądze mocarstwa światowe (...), bo w niektórych wypadkach pieniędzy może nie wystarczyć i najbogatszym firmom, i nawet wielkim krajom" - oświadczył Miedwiediew na swoim blogu.
Zaznaczył, że ma zamiar poruszyć ten temat na szczycie G20 w Kanadzie, który ma ma się odbyć w Toronto 25 i 26 czerwca.
W sobotę obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Środowiska. Prezydent Rosji z żalem zauważył, że w Rosji ten dzień, który Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych ustanowiło w roku 1972, obchodzony jest dopiero od 2007 roku.
Na temat ochrony środowiska wypowiedział się też w sobotę premier Rosji Władimir Putin, który tego dnia odwiedził położony częściowo w granicach administracyjnych Moskwy Park Narodowy o nazwie "Łosinyj ostrow" ("Wyspa Łosi").
Tu właśnie premier, który wraz z uczniami z pobliskiej szkoły uczestniczył w akcji sadzenia drzew, usłyszał od jednego z uczniów sugestię, by rosyjski rząd "surowiej odnosił się do ochrony środowiska".
"W pełni się zgadzam. Przyroda Rosji to dar, który otrzymaliśmy od Boga. To, bez wszelkiej przesady, cud, który oglądamy każdego dnia i który wymaga naszej ochrony" - powiedział premier Putin.
W piątek przedstawiciele rosyjskiego oddziału organizacji Greenpeace oświadczyli, że stan środowiska w Rosji znacznie się pogorszył w ostatnich latach i że zagrożone są liczne unikatowe rezerwaty przyrody, w tym największe na świecie jezioro Bajkał.
Aktywiści rosyjskiego Greenpeace wskazują na rosnącą liczbę pożarów lasów, wycieków ropy naftowej, na spadek nakładów na ochronę środowiska jako najważniejsze przyczyny pogorszenia się stanu środowiska naturalnego w Rosji w ostatniej dekadzie.(PAP)
mmp/ kar/
6370413 6373532 6372189 6372194