(dochodzi reakcja Izraela)
4.7.Gaza (PAP/AFP,Reuters) - We wtorek o godz. 5 rano czasu polskiego minął termin ultimatum palestyńskich ugrupowań, które 25 czerwca uprowadziły izraelskiego żołnierza. Porywacze zagrozili Izraelowi bliżej niesprecyzowanymi "konsekwencjami", jeśli w ciągu 24 godzin nie zostaną wypuszczeni palestyńscy więźniowie.
Izrael, który już wcześniej odrzucił to ultimatum, poinformował we wtorek rano, po upływie wyznaczonego przez porywaczy terminu, że stanowisko rządu pozostaje niezmienne i nie będzie żadnych negocjacji z radykałami. "Nasze stanowisko nie uległo żadnej zmianie" - oświadczył rano izraelski minister sprawiedliwości Haim Ramon. "Kontynuujemy działania, których celem jest pokazanie terrorystom, że będziemy zdecydowanie występować przeciwko nim i że terroryzm nie może popłacać" - dodał minister, wykluczając też wymianę tysiąca więźniów palestyńskich - czego domagają się porywacze - na żołnierza.
Jedno z trzech palestyńskich ugrupowań, które przyznały się do porwania - 25 czerwca - 19-letniego kaprala Gilada Szalita i wystosowały ultimatum, oświadczyło we wtorek rano, że od tego czasu nie będą podawane żadne nowe informacje na temat jego losu.
"Czy zostanie on zabity, czy nie, nie będziemy udzielali żadnych informacji o losie żołnierza" - powiedział rzecznik Armii Islamu Abu al-Muthana.
Pozostałe ugrupowania nie skomentowały tej wypowiedzi.
Trzy ugrupowania palestyńskie przyznały się do uprowadzenia izraelskiego kaprala Gilada Szalita: Ludowe Komitety Oporu, Armia Islamu i Brygady Izedina al-Kasima, związane z rządzącym Autonomią Palestyńską radykalnym ugrupowaniem Hamas. (PAP)
hb/ ksaj/
0831,0664,0676,arch.