Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Ministrowie spraw zagranicznych o polskiej dyplomacji ostatnich 20 lat

0
Podziel się:

O polskiej drodze do UE i NATO, stosunkach z Rosją i USA, relacjach między
prezydentami a kolejnymi szefami MSZ dyskutowali w piątek na Uniwersytecie Warszawskim obecny
minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i jego poprzednicy: Anna Fotyga, Andrzej
Olechowski, Władysław Bartoszewski i Dariusz Rosati.

O polskiej drodze do UE i NATO, stosunkach z Rosją i USA, relacjach między prezydentami a kolejnymi szefami MSZ dyskutowali w piątek na Uniwersytecie Warszawskim obecny minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i jego poprzednicy: Anna Fotyga, Andrzej Olechowski, Władysław Bartoszewski i Dariusz Rosati.

Najwięcej emocji wśród zgromadzonych w sali słuchaczy budziły wspomnienia i opowieści ministra Bartoszewskiego. Podkreślił, że jest jedynym w historii ostatnich 20 lat dwukrotnym ministrem spraw zagranicznych - w rządach Józefa Oleksego i Jerzego Buzka. "Tak się złożyło, co jest rzadkie w Europie, że Polak był dwa razy ministrem spraw zagranicznych, w dwóch rządach - czerwonym i czarnym. Ten sam Polak, to samo robił i na dodatek bezpartyjny. Nie jest to częste" - podkreślał Bartoszewski.

Wspominał także jak obejmował tekę ministra spraw zagranicznych w gabinecie Oleksego. Jak podkreślił, "gwałtownie opierał się" ówczesnemu prezydentowi Lechowi Wałęsie. "Ustąpiłem dopiero przed argumentem (Wałęsy): +panie Bartoszewski, byłeś pan w AK, a teraz nie chcesz Polsce służyć? (...) Tu nie ma nic do powiedzenia Oleksy, tu ja mam do powiedzenia. Panie Bartoszewski, bo nie zaprzysięgnę rządu+" - mówił Bartoszewski.

Przypominał także swoją współpracę z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. "W ciągu 15 miesięcy uzyskałem 38 nominacji ambasadorskich i to bardzo uczciwych i dobrych. Dwóch nie uzyskałem, nie udało się. Jedną z nich była nominacja dla pana Radka Sikorskiego" - zwrócił uwagę.

Nawiązując z kolei do obecnie rządzącej w Niemczech koalicji CDU/CSU - FDP Bartoszewski wyraził opinię, że odświeżanie dobrych stosunków z liberalną FDP "leży w interesie państwowym Polski". "Zawsze kiedy FDP miało ministra spraw zagranicznych w Niemczech następowało coś dobrego" - zaznaczył Bartoszewski. (Obecnie szefem niemieckiej demokracji jest szef FDP Guido Westerwelle)

Z kolei minister spraw zagranicznych w rządzie Waldemara Pawlaka - Andrzej Olechowski zwrócił uwagę, że o ile kontrowersji nie budziła droga Polski do Unii Europejskiej, przynależność naszego kraju do NATO nie była absolutnie oczywista. "W tej sprawie toczył się poważny spór i dopiero Aleksander Kwaśniewski przyciągnął lewicę do poparcia tej idei" - przypominał Olechowski. "W rządzie Pawlaka to nie był cel rządowy, ale cel prezydenta Lecha Wałęsy. (...) Ten rząd był niechętny i sceptyczny idei przyłączenia się Polski do NATO" - dodał.

Rosati (minister spraw zagranicznych od grudnia 1995 roku) zwrócił uwagę, że kiedy obejmował ten urząd, było to bezpośrednio po wyborach prezydenckich, które Lech Wałęsa nieoczekiwanie przegrał z Aleksandrem Kwaśniewskim. "Ta zmiana wywołała popłoch wśród naszych zachodnich partnerów (...) pojawiały się opinie idące tak daleko, aby sugerować, że Polska z nowymi władzami będzie próbowała reaktywować RWPG czy też Pakt Warszawski" - wspominał Rosati.

Jak dodał, pierwsze kilka miesięcy było więc poświęconych na to, aby przekonać naszych partnerów zagranicznych, tych z zachodu, że cele Polski - takie jak dążenie do NATO i UE - są autentyczne, ale - jak mówił - także naszych partnerów wschodnich trzeba było wyprowadzać z "błędnych nadziei", że będziemy się od zachodu odwracać.

Rosati ubolewał, że nie ma teraz w Polsce konsensusu dotyczącego polskiej polityki zagranicznej oraz strategii naszej polityki, szczególnie europejskiej, na kolejne 10-15 lat. Ciągle nie wiadomo do końca, jaką Unię chcemy budować i jakie powinno w niej być miejsce Polski - mówił Rosati.

Rozpoczynając swoje wystąpienie Rosati zażartował, że przemawiać po Bartoszewskim to jak śpiewać po Pavarottim, a podobnie też - jak zaznaczył - było z pełnieniem urzędu szefa dyplomacji.

Wspominając swoje pierwsze dni jako szefa MSZ Rosati mówił, że w niedługim czasie po odejściu Bartoszewskiego z resortu spodziewana była wizyta ministra spraw zagranicznych Rosji w Polsce. Rosati - jak opowiadał - chciał się dowiedzieć, jak wyglądała wcześniejsza wizyta Bartoszewskiego w Moskwie i co wynikało z tych rozmów. Jednak - jak się dowiedział - rozmowa Bartoszewskiego z ministrem rosyjskim "trwała godzinę, ale z tego 56 minut mówił pan prof. Bartoszewski". "I powiedział wszystko, co chciał powiedzieć, a minister rosyjski tylko kiwał głową, a potem powiedział dziękuję bardzo, życzę wszystkiego dobrego. (...) Może to była metoda na stosunki z Rosją" - zażartował Rosati.

Również obecny szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski odnosił się w swoim wystąpieniu do Bartoszewskiego. "Gdy pan został ministrem i odziedziczył mnie w spadku po Bronisławie Geremku jako podsekretarza stanu, to powiedział pan: +panie Radku - rób pan. Jak pan nawalisz, to pana odwołam, ale póki co panu ufam+" - wspominał.

Dziękował jednocześnie swoim poprzednikom, zwracając uwagę, że "to co naszym przodkom zajęło 200 lat, nam zajęło lat 20". "Jesteśmy już członkami wszystkich klubów świata zachodniego, do których chcielibyśmy należeć (...) a dzisiaj z zewnątrz tych klubów możemy oddziaływać, możemy dzielić się stabilnością, instytucjami zachodnimi z tymi, którzy jeszcze tych dobrodziejstw nie doznali" - powiedział.

"Co to strategii nie ma między nami różnicy, różnica polega na tym, że spieramy się co do metod" - podkreślił Sikorski. Odnosząc się z kolei do ostatnich dwóch lat, kiedy to on prowadzi polską dyplomację, minister spraw zagranicznych stwierdził, że można zauważyć, iż decyzje w UE nie zapadają już bez udziału Polski. "Tak jak rok temu nas słuchali, tak od czasu wyborów europejskich (do Parlamentu Europejskiego w czerwcu - PAP), w których uzyskaliśmy w rządzącej Europejskiej Partii Ludowej 28 miejsc razem z PSL, teraz zapisują to co mówimy" - ocenił Sikorski.

Sikorski, odpowiadając na uwagi Rosatiego co się stało ze współpracą w ramach Trójkąta Weimarskiego, zapowiedział, że w najbliższych tygodniach pojawią się również dobre informacje o reaktywacji Trójkąta Weimarskiego.

Obecny szef MSZ zgodził się też z opinią Olechowskiego, że wojna na dwa fronty źle się kończy, nawet jak ma się dwieście dywizji. Jak dodał, jednocześnie złe relacje i z Rosją, i z Niemcami nie były dobrym pomysłem. Ocenił też, że z Niemcami już jesteśmy na najlepszej drodze.

"Rosja to jest kraj, który czasami nas niepokoi i ja potrafię stanowczo zareagować chociażby na niedawne manewry rosyjsko-białoruskie na Białorusi, ale nie powinniśmy myśleć w kategoriach deterministycznych, marksistowskich" - mówił Sikorski. "Jesteśmy chrześcijanami, pan Bóg dał nam wolną wolę, nawet politykom, mogą wybierać między dobrem a złem, i w Rosji dzieją się bardzo ciekawe rzeczy" - ocenił.

Wspomniał dwa - jak mówił - o "kapitalnym znaczeniu" ostatnie stwierdzenia prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa; jedno w rocznicę poświęconą ofiarom stalinizmu, mówiące, że nie wolno budować potęgi państwa na krzywdzie ludzkiej, że nie ma żadnego usprawiedliwienia dla tego, co się stało w Rosji w czasach komunistycznych.

Drugie - jak podkreślił - było to orędzie rosyjskiego prezydenta o stanie Rosji, w którym gospodarz Kremla zapowiedział m.in., że "na arenie międzynarodowej, zamiast chaotycznych działań podyktowanych nostalgicznymi uprzedzeniami, Rosja będzie prowadziła pokojową politykę zagraniczną, opierającą się na pragmatycznych celach". "Zbudujemy nowoczesną Rosję, skierowaną w przyszłość. Zajmiemy godne miejsce w międzynarodowym podziale pracy" - wskazał prezydent Rosji.

"Wreszcie mamy coś, za co możemy trzymać kciuki, żeby się udało. Bo to stwarza perspektywę, że zamiast wojny na dwa fronty, możemy mieć po obu stronach naszej granicy partnerów, z którymi możemy mieć normalne stosunki" - mówił Sikorski.

O Rosji mówiła także Anna Fotyga. Jak oceniła, sprawa zasobów energii jest narzędziem stosowanym przez Rosję w polityce zagranicznej i obecny rząd musi czynić wszystko, podobnie jak poprzednie, żeby nas przed tymi zagrożeniami zabezpieczyć. Jak zaznaczyła, jest w stosunku do naszego wschodniego sąsiada "pełna obaw".

Jej zdaniem, rząd Donalda Tuska jest w trudnej sytuacji, jeśli chodzi o dywersyfikację źródeł energii, ale życzyła, żeby zdołał się z tym uporać.

Fotyga podziękowała też Sikorskiemu za zaproszenie. "Myślę, że rząd stoi przed tak wielkimi wyzwaniami, że taka debata byłych ministrów spraw zagranicznych jest bardzo istotna (...) Niezależnie od dyskusji, które były toczone w przeszłości, sygnał z tej debaty na zewnątrz, że jesteśmy zgodni, że jesteśmy skłonni walczyć o nasze interesy, jest bardzo ważny" - mówiła b. szefowa MSZ w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego.

Według niej, jednym z największych osiągnięć rządu J. Kaczyńskiego była szczelność ośrodków władzy i jednolite zdanie prezentowane na zewnątrz. Zwróciła uwagę, że bardzo ważne jest to, że od pewnego czasu jest widoczna zgoda między prezydentem, premierem i szefem MSZ podczas np. szczytów unijnych i natowskich.(PAP)

eaw/ ajg/ la/ jra/

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)