Dzisiejsze referendum zadecyduje czy prezydent ich kraju będzie wybierany w powszechnym głosowaniu, czy też, jak dotychczas, wybierać go będą deputowani w parlamencie.
Sondaże opinii publicznej wskazują, że mimo apelu opozycyjnych komunistów o bojkot referendum wielu mieszkańców opowie się za rezygnacją z dotychczasowego systemu. Referendum ma rozwiązać trwający od 18 miesięcy impas, gdyż z powodu sprzeciwu komunistów parlament nie jest w stanie wybrać szefa państwa.
Po złożeniu we wrześniu 2009 roku dymisji przez prezydenta Vladimira Voronina pełniącym obowiązki szefa państwa został Mihai Ghimpu, który jednocześnie jest przewodniczącym parlamentu.
*Jeśli uczestnicy referendum *opowiedzą się za powszechną elekcją prezydenta, w listopadzie rozpisane zostaną w Mołdawii wybory prezydenckie i parlamentarne.
Voronin sprawował urząd prezydenta od 2001 roku. Nie mógł ubiegać się o ponowny wybór, gdyż konstytucja zabrania sprawowania prezydentury przez tę samą osobę przez więcej niż dwie kadencje.
Zmianom w sposobie wybierania głowy państwa sprzeciwiają się wspierający byłego prezydenta komuniści, którzy nie mają odpowiedniego kandydata na to stanowisko. Dwukrotnie zablokowali już wybór przez parlament Mariana Lupu, kandydata zgłoszonego przez rządzącą Mołdawią prozachodnią koalicję.
Z inicjatywą przeprowadzenia referendum wystąpiła rządząca czteropartyjna koalicja, która ma zbyt mało głosów parlamencie, aby przeforsować swego kandydata.