Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Mongolia: Bronią swojej tradycji jako mongolskiej, nie chińskiej

0
Podziel się:

Mongolscy śpiewacy gardłowi bronią swojej tradycji jako mongolskiej, nie
chińskiej. Uważają, że Chiny dokonały uzurpacji ich sztuki specyficznego śpiewu khoomei, którą
wpisano na listę niematerialnego dziedzictwa kultury UNESCO.

Mongolscy śpiewacy gardłowi bronią swojej tradycji jako mongolskiej, nie chińskiej. Uważają, że Chiny dokonały uzurpacji ich sztuki specyficznego śpiewu khoomei, którą wpisano na listę niematerialnego dziedzictwa kultury UNESCO.

Mongolskie khoomei UNESCO wpisało w listopadzie 2009 roku na listę światowego dziedzictwa niematerialnego pod hasłem "Chiny". Wywołuje to oburzenie mongolskich specjalistów tego śpiewu.

Na stronach UNESCO są co prawda wymieniane Mongolia i Republika Tuwy w Federacji Rosyjskiej jako miejsca, gdzie śpiewa się khoomei. Jednak śpiew ten umieszczono w zasobach Chin. O wpisanie go na listę UNESCO zabiegała także Tuwa, która 2008 rok obchodziła jako rok tej właśnie sztuki.

Wciśnięci między Chiny a Rosję, Mongołowie obawiają się rosnącej potęgi gospodarczej i politycznej Chin, które mają 500 razy więcej ludności niż Mongolia.

Hanowie (rdzenni Chińczycy) przewyższają liczebnie etnicznych Mongołów w Mongolii Wewnętrznej (chińskiej prowincji graniczącej z państwem mongolskim), dominują we władzach prowincji i jej kadrach górniczej i przemysłowej.

Mongolski minister edukacji, kultury i nauki wysłał do szefa centrum światowego dziedzictwa kultury UNESCO list, w którym wyraził zatroskanie umieszczeniem mongolskiej sztuki w obrębie Chin.

Podobne kontrowersje towarzyszyły sprawie królewskich grobów ze starożytnego koreańskiego królestwa Koguryo. Korea Płn. była przeciwna chińskim próbom umieszczenia ich na liście chińskiego dziedzictwa i w rezultacie UNESCO w 2004 roku umieściło je na liście w obu krajach.

Mongołowie nie zapominają, że to Czyngis Chan, którego ordy, przemierzając po kilka tysięcy kilometrów, docierały do Europy, osiem wieków temu rozpoczął podbój Chin, a jego wnuk Kubilaj, piąty wielki chan mongolski, został ich cesarzem, pierwszym z dynastii Yuan.

"Mongołowie nie zapomnieli swego dziedzictwa" - powiedział Sumijabazriin Zagd-Oczyr, jeden z wielu wykonawców khoomei, którzy zebrali się na placu w centrum Ułan Bator w obronie mongolskości gardłowego śpiewu, polegającego na wydawaniu naraz kilku dźwięków.

"Przez lata śpiewano tak i przekazywano tę umiejętność młodszym pokoleniom. Stawia ona bardzo wysokie wymagania" - dodał. Khoomei nazywane jest też też śpiewem alikwotowym.

"Mongolski śpiew gardłowy i mongolski instrument z gryfem w kształcie końskiej głowy (morin huur) należą do Mongolii - oświadczył 63-letni Lambiranij Rencen. - Wierzę, że UNESCO naprawi ten błąd". Morin huur to smyczkowy instrument o dwóch strunach z końskiego włosia, często towarzyszący khoomei.

Termin ten obejmuje zarówno jeden ze stylów gardłowego śpiewu, jak i wszystkie jego rodzaje. Tradycyjnie wykonywano je podczas rytualnych obrzędów oraz wyścigów konnych i zawodów łuczniczych, innych sztuk mistrzowsko opanowanych przez Mongołów. Pieśni te wyrażają szacunek dla natury, chwalą ją oraz przodków i herosów Mongołów. Według UNESCO śpiew khoomei pozostaje "mocnym symbolem tożsamości narodowej lub etnicznej".

Mongolia i Chiny mają już jedną wspólną formę sztuki uznaną przez UNESCO w 2008 roku. To urtiin duu (długa pieśń), jedna z form ludowej pieśni mongolskiej. Uważa się, że powstała 2 tys. lat temu; mówią o niej źródła pisane od XIII wieku. (PAP)

klm/ mc/

5640220 int.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)