Syria jest gotowa bezzwłocznie przyjąć komisję śledczą ONZ, która zbadałaby kwestię użycia w trwającym tam konflikcie zbrojnym broni chemicznej - oświadczył w czwartek syryjski wiceminister spraw zagranicznych Fajsal el-Mekdad.
"Jesteśmy gotowi w każdej chwili, nawet natychmiast, przyjąć delegację, która została powołana przez sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna, by zbadała, co stało się w Chan al-Assal" - powiedział wiceminister.
Określił jako nieprawdziwe informacje o tym, że to władze Syrii uniemożliwiają przyjazd misji ONZ utworzonej pod koniec marca. Według ONZ w kwietniu rząd w Damaszku odmówił jej przyjęcia. Mekdad oznajmił w czwartek, że te doniesienia są "niewłaściwe, głupie i nie do zaakceptowania". Jest to "wielkie kłamstwo" - dodał.
"To nie my stoimy na przeszkodzie przybyciu do Syrii zespołu utworzonego przez sekretariat ONZ, a sekretariat ONZ - pod instrukcje i pod naciskiem Francji, Wielkiej Brytanii i grup zbrojnych. Oni nie chcą, by misja przyjechała" - powiedział wiceminister.
Zapewnił, że prezydent Syrii Baszar el-Asad nigdy nie użyłby broni chemicznej "przeciwko swojemu narodowi", tak więc stroną, która ją stosuje, mogą być tylko rebelianci, walczący przeciw Asadowi.
Przed miesiącem Damaszek odrzucił propozycję zbadania przez misję ONZ doniesień o użyciu broni chemicznej w miejscowości w prowincji Aleppo. Motywował odmowę tym, że działania misji, według propozycji Ban Ki Muna, objęłyby całą Syrię. Władze syryjskie same zwróciły się 20 marca do ONZ o przeprowadzenie śledztwa, ale nie godziły się na tak szeroki terytorialny zasięg działania misji.
Według podanych w kwietniu informacji misja ONZ składała się z 15 specjalistów, w tym inspektorów, ekspertów medycznych i chemicznych.
W ataku w Chan al-Assal zginęło w marcu 26 osób. Reżim Asada i walczący z siłami rządowymi rebelianci nawzajem oskarżają się o odpalenie pocisku z głowicą chemiczną.
Konflikt zbrojny trwa w Syrii od marca 2011 roku. Zginęło w nim dotąd ponad 70 tys. ludzi. (PAP)
awl/ ap/
13769976 arch.