Proponowane przez PiS zmiany w prawie mające na celu uniemożliwienie zasiadania w parlamencie osobom skazanym prawomocnie za przestępstwa umyślne ścigane z oskarżenia publicznego, miałyby obowiązywać od następnej kadencji parlamentarnej - poinformował poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.
Na wtorkowej konferencji prasowej Mularczyk powiedział, że projekt PiS zmiany w konstytucji sprowadza się do dodania ust. 3 do art. 99. ustawy zasadniczej.
Proponowany zapis mówiłby, że "ustawa określa przypadki, w których z powodu popełnienia przestępstwa umyślnego ściganego z oskarżenia publicznego lub przestępstwa skarbowego następuje utrata prawa bycia wybranym do Sejmu i Senatu lub wygaśnięcie mandatu posła i senatora".
Mularczyk podkreślił, że PiS proponuje kompleksową nowelizację, która zawiera też zmiany w 5 innych ustawach: ordynacji parlamentarnej, samorządowej, ustawie o bezpośrednim wyborze wójta (burmistrza, prezydenta miasta), ordynacji do Parlamentu Europejskiego, Krajowym Rejestrze Karnym.
Poseł PiS zaznaczył, że zmiany mają obowiązywać od następnej kadencji, ponieważ prawo nie może działać wstecz - gdyby dotyczyły obecnej kadencji, nowelizacji można by postawić zarzut niekonstytucyjności. "Dopiero od nowych wyborów te przepisy mogą skutecznie wejść w życie" - powiedział Mularczyk.
Wyjaśnił, że według projektu PiS, każda osoba startująca w wyborach będzie musiała złożyć oświadczenie, z którego będzie wynikać, czy posiada bierne prawo wyborcze. Kandydat będzie musiał odpowiedzieć m.in. na pytanie, czy był karany.
Jeśli dana osoba była karana za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego, którego sankcją jest kara pozbawienia wolności, nie będzie miała prawa startować w wyborach parlamentarnych. "Również osoby, które będą skazane prawomocnym wyrokiem sądu, takie prawo utracą" - zaznaczył Mularczyk.
Oświadczenie ma być składane pod rygorem odpowiedzialności karnej - jeśli kandydat skłamie w oświadczeniu, to ma odpowiadać jak za złożenie fałszywych zeznań.(PAP)
mok/ gma/