Zapisy z monitoringu kamer przemysłowych, szare mydło na "brudne ręce", wibrator, kajdanki, czy czekolada i środki uspokajające na "skołatane nerwy" - konferencje prasowe są coraz bardziej multimedialne, widowiskowe i pełne efektownych rekwizytów. Polityka zamienia się w show - oceniają eksperci.
"Politycy zrozumieli, że do wyborcy najbardziej przemawiają emocje i wizualizacja, a nie programy polityczne. Nikt z wyborców nie głosuje na programy polityczne, nikt nie głosuje na logo. Wyborcy głosują na charyzmę liderów, na zbudowane emocje i na skojarzenia" - podkreśla w rozmowie z PAP specjalista od marketingu politycznego Eryk Mistewicz.
Zdaniem Mistewicza, należy odróżnić dwie rzeczy: czym innym są bowiem używane w charakterze konferencyjnych rekwizytów: kajdanki, wibrator czy skok na paralotni z Pałacu Kultury, a czym innym np. stosowanie technik multimedialnych czy przemyślanie budowane skojarzenia. "To pierwsze wykonują posłowie drugiego i trzeciego szeregu, aby zwiększyć swoją rozpoznawalność i tylko rozpoznawalność. Nie budują oni bowiem w ten sposób ani charyzmy, ani swojej realnej pozycji w partii" - ocenia Mistewicz.
Pozytywnie - według niego - należy natomiast ocenić takie działania jak np. multimedialny show prokuratury relacjonującej materiał dowodowy w sprawie b. ministra SWiA Janusza Kaczmarka, konferencję ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry z niszczarką, przy pomocy której pokazywał "w jaki sposób różni źli ludzie niszczą dokumenty", czy też wystąpienie polityków PSL z odkurzaczem, który miał symbolizować "czyszczenie Polski".
"Wibratory, kajdanki - nie, ale dobre używanie gadżetów w kampanii jak najbardziej tak" - powiedział Mistewicz.
Według niego, politycy bardzo świadomie budują skojarzenia i obrazy. "Polityka obecnie to prawie wyłącznie emocje. Już nie ma sporu na programy czy debaty na temat opodatkowania - to wszystko jest nieważne. Ważniejsze jest kto wytworzy sympatyczniejsze emocje wobec swojej partii" - uważa Mistewicz.
Mistewicz powiedział, że na świecie wygląda to podobnie. "Prezydencka kampania francuska, w której uczestniczyłem, została wygrana właśnie obrazami. W pierwszej turze Nicolas Sarkozy pokazał się na białym koniu na stepach południa Francji, niczym rycerz walczący z nieprawidłowościami. Tego typu wizerunku trzeba było Francuzom" - podkreśla.
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Public Relations Rafał Czechowski podkreśla z kolei, że konferencje prasowe stały się bezprecedensowym narzędziem socjotechnicznym.
"Pierwsza konferencja, o której w naszej branży mówiło się, że forma nadmiernie zaczyna górować nad treścią, była konferencja prasowa ówczesnego ministra finansów Grzegorza Kołodki, podczas której pokazywał on na czym będą polegały zmiany podatkowe, krojąc bochen chleba. To był dosyć głośno komentowany przypadek" - przypomniał Czechowski.
Według niego, taki trend jest dostrzegalny i będzie się pogłębiał. "Po pierwsze, czymś trzeba wypełnić deficyty meritum, a po drugie, czymś trzeba przebijać słowa oponentów. Trzeba się wyróżnić silniej, mocniej zakorzenić w świadomości odbiorców. Stąd, coraz bardziej wyraźne, coraz bardziej szokujące i niecodzienne wydarzenia podczas konferencji prasowych, które przecież powinny być przede wszystkim miejscem, gdzie przekazuje się informacje" - uważa Czechowski.
Jego zdaniem, nie bez znaczenia jest też fakt, że "ludzie stracili już możliwość rozumienia procesów, o których politycy starają się im opowiedzieć". "Te procesy stają się coraz bardziej zagmatwane, coraz dłużej się ciągną i są coraz bardziej wielowątkowe. Dlatego konferencje w formie show mają zmniejszyć barierę przyjęcia informacji, stworzyć odpowiednią atmosferę i wykreować odpowiednią postawę odbiorcy wobec tego, co usłyszy" - ocenia Czechowski.
"Politycy mają świadomość, że słowo nawet najwyższych funkcjonariuszy w państwie już nie wystarcza" - podkreśla Czechowski i dodaje, że nadchodząca kampania wyborcza tylko nasili ten trend.
Czechowski zwraca też uwagę, że zupełnie inaczej wyglądają biznesowe konferencje prasowe. "Ale tam rzadko kiedy idzie o rząd dusz - tam również idzie o budowanie wizerunku, ale jednak opartego na faktach i rzetelnej informacji. Tam tego typu zabiegów jest zdecydowanie mniej" - powiedział.(PAP)
js/ bno/ gma/