W lipcu nastąpił nagły wzrost liczby zabitych w Iraku - do 535, podczas gdy w czerwcu śmiertelnych ofiar przemocy było 284; armia USA kwestionuje dane irackiego MSW i podaje liczbę 222 zabitych.
Niemal podwojenie się z miesiąca na miesiąc liczby ofiar, która od 2008 roku wyraźnie malała, to dla agencji Reutera znak, że iraccy rebelianci starają się wykorzystać napięcia polityczne rosnące po wyborach, które nie miały wyraźnego zwycięzcy.
Po znacznej poprawie bezpieczeństwa od 2008 roku - pisze Reuters - ostatnie miesiące pokazały, że siły rebelii są w stanie nadal zadawać ciosy; chociaż wciąż jesteśmy daleko od liczby ofiar przemocy na tle religijnym z lat 2006 i 2007, co dzień wybuchają bomby i dochodzi do zabójstw.
Oznacza to - dodaje agencja - że sunnici, którzy sprawowali władzę za czasów Saddama Husajna, są nadal zdolni hamować umacnianie się u władzy szyickiej większości.
Z danych przedstawionych przez irackie resorty spraw wewnętrznych, obrony i zdrowia wynika, że w lipcu zginęło 396 cywilów, 89 policjantów i 50 żołnierzy, to jest łącznie 535 osób.
Ministerstwo Obrony przedstawiło bardzo szczegółowy bilans: w lipcu rebelianci dokonali czterech zamachów z użyciem samochodów z ładunkiem wybuchowym, 24 zabójstw z użyciem pistoletów z tłumikami, dwóch zamachów samobójczych z użyciem pasów z materiałem wybuchowym. Ponadto eksplodowało 136 min i dokonano 113 ostrzałów celów za pomocą moździerzy.
Straty po stronie rebeliantów miały wynieść 1 055 ludzi. Jako liczbę rannych podano 1 043 osoby, nie wliczając regionu autonomicznego Kurdystanu.
Według danych dowództwa wojsk USA w Iraku, które podaje agencja AFP, liczba cywilnych ofiar była w lipcu w Iraku znacznie mniejsza - 222 zabitych i 782 rannych.
Straty amerykańskie wyniosły, jak podaje dowództwo, "sześciu żołnierzy zabitych i 55 rannych".
Dowództwo podkreśla w komunikacie, że liczba ofiar spośród Irakijczyków zmalała trzykrotnie w porównaniu z 2008 rokiem, a ofiar spośród żołnierzy amerykańskich - jest 14-krotnie niższa.
Jak podkreśla AFP, kwestia liczby ofiar przemocy w Iraku jest dla Waszyngtonu szczególnie ważna ze względu na zapowiedziane wycofanie z tego kraju do końca sierpnia br. 15 tys. żołnierzy USA - z obecnych 65 tys.
Od inwazji amerykańskiej w Iraku w marcu 2003 roku, według organizacji pozarządowej Iraq Body Count, zginęło około 100 tys. osób cywilnych. Straty armii USA wyniosły 4 413 zabitych. (PAP)
ik/ ro/
6711431 6710427 6712054