Rekordowy w historii odsetek Amerykanów nie czuje się związany z żadną z dwóch głównych partii politycznych. Najliczniejsza grupa elektoratu to niezależni - wynika z najnowszego sondażu Pew Research Center.
Według tych badań jako "niezależni" deklaruje się dziś 38 procent Amerykanów, 32 procent określa się jako Demokraci i 24 procent - jak Republikanie.
Niezależni wyborcy decydują zwykle o rezultacie wyborów prezydenckich. W 8 spośród 10 ostatnich takich głosowań większość niezależnych poparła ostatecznego zwycięzcę.
Zdarzyło się tak m.in. w ostatnich wyborach w 2008 r., kiedy przeważyli oni szalę na korzyść Baracka Obamy - głosowało na niego 52 procent niezależnych, podczas gdy na Johna McCaina - 44 procent.
Obecnie, przed tegorocznymi wyborami, niezależni wydają się niemal równo podzieleni między Obamę a jego republikańskiego przeciwnika Mitta Romneya.
Jednocześnie nie powiodły się podejmowane w tym roku przez niektóre środowiska próby wystawienia trzeciego, niezależnego kandydata w wyborach prezydenckich, który miałby szanse na podjęcie równej walki z Obamą i Romneyem.
Sondaż wykazał także - niejako paradoksalnie - że społeczeństwo amerykańskie jest spolaryzowane jak nigdy dotąd.
Zbadano w nim opinie na temat 48 zagadnień dotyczących różnych wartości i zjawisk politycznych i okazało się, że Demokraci i Republikanie różnią się od siebie w poglądach na te sprawy bardziej niż kiedykolwiek przedtem.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/