B. radny Samoobrony Jacek Popecki jest już ostatecznie skazany za udział w "seksaferze". Sąd Najwyższy uniewinnił go jednak z jednego z dwóch zarzutów: namawiania Anety Krawczyk do zmiany jej zeznań. Oznacza to, że kara Popeckiego będzie złagodzona z dwóch lat i czterech miesięcy więzienia do dwóch lat.
W środę Sąd Najwyższy częściowo uwzględnił kasację obrony Popeckiego, która chciała ponownego procesu. Ten b. radny sejmiku woj. łódzkiego jest pierwszym zamieszanym w tę głośną aferę, który trafił do więzienia po prawomocnym wyroku. Karę odbywa od marca br.
SN utrzymał wyrok skazujący Popeckiego za nakłanianie Krawczyk w latach 2002-2003 do przerwania ciąży i usiłowanie jej przerwania. SN podkreślił, że sądy słusznie uznały, iż zeznania Krawczyk, potwierdzone przez inne dowody, są wiarygodne i nie podważają ich ani niewskazanie przez nią, kto jest ojcem jej dziecka, ani testy DNA.
SN przypomniał, że "niezaprzeczalnym motywem" tego czynu Popeckiego była "troska o wizerunek moralny" Łyżwińskiego. "Gdyby Popecki nie uwierzył w deklaracje Anety Krawczyk co do sprawy poczęcia Weroniki, nie podejmowałby inkryminowanych zachowań" - mówił sędzia Kazimierz Klugiewicz w ustnym uzasadnieniu wyroku SN. Dodał, że motywy postępowania Krawczyk - która ujawniła całą sprawę kilka lat po zdarzeniach - "są obojętne dla oceny prawnokarnej czynu Popeckiego".
Popecki został zaś uniewinniony przez SN od zarzutu usiłowania nakłaniania Krawczyk w 2007 r. do utrudniania śledztwa - by wycofała zeznania obciążające Łyżwińskiego i Andrzeja Leppera. SN uznał, że podejmując takie działania, Popecki chciał uchronić siebie przed odpowiedzialnością karną - a w takim przypadku nie popełnia się przestępstwa poplecznictwa (czyli pomocy dla przestępcy w uniknięciu odpowiedzialności karnej).
Śledztwo w sprawie "seksafery" prokuratura w Łodzi wszczęła w grudniu 2006 r., po publikacji "Gazety Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Ich proces toczy się za zamkniętymi drzwiami sądu w Piotrkowie Tryb.
Popeckiego oskarżono o nakłanianie Krawczyk do przerwania ciąży, o usiłowanie przerwania ciąży i narażenie jej życia i zdrowia przez podanie jej oksytocyny w celu wywołania skurczów porodowych (zgodnie z prawem kobiecie nie grozi za to odpowiedzialność - PAP). Ponadto oskarżono go o usiłowanie utrudniania śledztwa. Popecki, który zgodził się na publikację danych osobowych, nie przyznawał się do zarzutów. Wiosną 2007 r. został aresztowany. Po ośmiu miesiącach wyszedł na wolność za kaucją.
W maju 2008 r. Sąd Okręgowy w Piotrkowie Tryb. po tajnym procesie skazał go za oba zarzuty na karę łączną dwóch lat i czterech miesięcy więzienia. Od wyroku odwołali się i obrońcy (wnosili o zawieszenie kary) i prokurator. W styczniu 2009 r. Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał wyrok. Według SA nie było żadnych podstaw, aby uznać, iż na piotrkowski sąd były w tej sprawie naciski polityczne - o czym mówili obrońcy. SA uznał, że Popecki, nakłaniając Krawczyk do wycofania zeznań, "działał na zlecenie prominentnych osób". Wyrok SA oznaczał, że Popecki - jako pierwszy w seksaferze - trafi do więzienia oraz że straci mandat radnego. Obrona złożyła kasację do SN.
W SN mec. Wiesław Żurawski wnosił o zwrot sprawy sądowi I instancji. Argumentował, że z racji skomplikowania, proces powinien prowadzić sąd w składzie trzyosobowym, a nie jednoosobowo. Krytykował wyłączenie wątku Popeckiego ze sprawy Łyżwińskiego i Leppera. Twierdził, że sądy naruszyły prawo Popeckiego do obrony. Prokurator Zbigniew Goszczyński wnosił o oddalenie kasacji jako oczywiście bezzasadnej.
Kasację co do zarzutów ws. ciąży Krawczyk SN uznał za "oczywiście bezzasadną". Według SN sądy nie naruszyły prawa do obrony Popeckiego i wyrokowały we właściwym składzie.
Jednocześnie sędzia Klugiewicz powiedział, że należało uniewinnić Popeckiego od zarzutu nakłaniania Krawczyk do utrudniania śledztwa. "Popeckiemu chodziło o uchronienie się jego samego od odpowiedzialności karnej" - podkreślił sędzia. Powołał się na słowa oskarżonego do Krawczyk, której, namawiając do zmiany zeznań, mówił by zeznała, że to nie on ją skłaniał do przerwania ciąży, bo "chcą mu postawić zarzuty".
SN uznał, że tzw. autopoplecznictwo nie jest przestępstwem także wtedy, gdy inne osoby miałyby odnosić "korzyść procesową". Sędzia dodał, że SA nie wskazał, jakim konkretnym osobom Popecki miałby pomagać uniknąć odpowiedzialności karnej.
Po wyroku mec. Żurawski powiedział, że po takim wyroku SN Popecki nabrał już prawa do warunkowego zwolnienia z więzienia. Dodał, że rozważy skargę do trybunału w Starsburgu na skazanie za pierwszy zarzut. Adwokat z uznaniem przyjął uniewinnienie z drugiego zarzutu. "To był ewidentny błąd oskarżenia i sądów obu instancji" - dodał.
A. Krawczyk, która była oskarżycielem posiłkowym, nie stawiła się w SN. (PAP)
sta/ wkr/ jbr/