Rosyjska straż graniczna nie wpuściła na terytorium Rosji norweskiej oficjalnej delegacji rządowej z minister finansów Kristin Halverson. Nawaliła biurokracja, ale pragmatyczni Norwegowie znaleźli rozwiązanie, przenosząc rozmowy z Rosjanami na swoją stronę granicy.
Incydent wydarzył się we wtorek po południu na przejściu granicznym Storskug w północnej Norwegii - informują środowe norweskie media.
Minister Halverson wizytuje Finnmark, północny region kraju i jego stolicę Kirkenes uczestnicząc w spotkaniach dotyczących jego rozwoju gospodarczego i cywilizacyjnego. Wiąże się to z odkryciami ogromnych zasobów ropy i gazu pod dnem Morza Barentsa, zarówno w strefie norweskiej jak i na sąsiadujących obszarach należących do Rosji.
W najbliższych latach przewiduje się tam gwałtowny wzrost liczby ludności, a co za tym idzie rozbudowę miast, osiedli i infrastruktury.
W tej sytuacji do rozwiązania pozostaje problemem granicy lądowej dzielącej Norwegię i Rosję. Ma ona 196 km długości i funkcjonuje tam tylko jedno przejście graniczne, w Storskug po stronie norweskiej i Borisoglebsku po rosyjskiej. W zeszłym roku przekroczyło je ponad 110 tys. osób. Ruch stale rośnie. 70 proc. z 880 tys. mieszkańców rosyjskiego obwodu murmańskiego wyraża chęć odwiedzenia Norwegii, głownie w celach handlowych. 20 proc deklaruje, że już było na zakupach w norweskim Kirkenes.
Norwegowie chętnie widzą rosnącą liczbę rosyjskich turystów. Goście pozostawiają w sklepach wcale niemałe pieniądze.
Norweskie koncerny chcą uczestniczyć w eksploatacji rosyjskich podmorskich złóż gazu. Wskazuje się w związku z tym na konieczność "udrożnienia" korytarza lądowego Murmańsk-Kirkenes. Strona norweska zgłosiła m.in. chęć udziału w modernizacji dróg i ewentualnie w budowie szlaku kolejowego.
Rosjanie z kolei skarżą się na ograniczenia wizowe. Wynikają one z faktu, że granica norwesko-rosyjska jest traktowana jako zewnętrza granica Unii Europejskiej. Norwegia nie jest członkiem UE ale ponieważ wchodzi w skład wspólnoty skandynawskiej, obowiązują ją postanowienia traktatu z Schengen.
By wjechać do Norwegii, rosyjski obywatel musi uzyskać wizę przedstawiając norweskie zaproszenie. Analogiczny wymóg obowiązuje obywateli norweskich, którzy chcą się udać do Rosji. Ale to głownie Rosjanie jadą do sąsiadów a nie odwrotnie. Obie strony dyskutują nad możliwościami uproszczenia procedur granicznych. Istnieje np. projekt wprowadzenia tzw. Paszportu Morza Barentsa dla mieszkańców obu przygranicznych regionów.
Minister Halverson postanowiła odwiedzić przejście graniczne, by zapoznać się z panującymi po stronie rosyjskiej warunkami. Miała się tam spotkać z wicegubernatorem obwodu murmańskiego oraz przedstawicielami rosyjskich władz celnych i granicznych. Tymczasem po przybyciu na miejsce okazało się, że rosyjska straż graniczna nie otrzymała od zwierzchnich władz polecenia przepuszczenia norweskiej delegacji. Informacja o norweskiej wizycie ugrzęzła gdzieś w biurokratycznym rosyjskim gąszczu.
Sytuację uratowali Norwegowie. Błyskawicznie wystawili wizy dla rosyjskich uczestników rozmów i spotkanie przeniesiono na stronę norweską. Szczególny posmak tej sprawie nadaje fakt, że rosyjskie przejście graniczne w Borisoglebsku zostało zbudowane za norweskie pieniądze. Uroczyście otwarli je w 2002 r. premierzy obu krajów jako symbol nowych stosunków międzynarodowych.
Michał Haykowski (PAP)
mih/ az/ ap/