2.3.Warszawa (PAP) - Środkami Europejskiego funduszu dostosowania do zmian globalizacyjnych zarządzać będą wspólnie ministerstwa Rozwoju Regionalnego oraz Gospodarki - poinformował w czwartek PAP wiceminister Rozwoju Regionalnego Tomasz Nowakowski.
Komisja Europejska chce pomagać osobom zwalnianym z pracy w wyniku zmian globalizacyjnych. W tym celu zaproponowała w środę utworzenie specjalnego funduszu w wysokości pół miliarda euro rocznie. KE szacuje, że chodzi co roku o 35-50 tys. pracowników. O udzieleniu takiej pomocy mają decydować Parlament Europejski i ministrowie krajów UE na podstawie wniosków składanych przez poszczególne kraje członkowskie do Komisji Europejskiej.
"Myślę, że jeśli chodzi o negocjacje dotyczące budżetu w ramach nowej perspektywy finansowej to będzie to jak dotychczas kompetencja UKIE, a jeśli chodzi o zarządzanie środkami to będzie Ministerstwo Rozwoju Regionalnego w ścisłej współpracy z Ministerstwem Gospodarki" - powiedział Nowakowski.
Według niego, dla tak niewielkiego funduszu nie ma potrzeby tworzenia nowych instytucji. Zaznaczył jednak, że na konkretne rozwiązania trzeba poczekać, nawet jeszcze kilka miesięcy, gdyż prace nad nowym funduszem w Parlamencie Europejskim i Radzie UE wciąż trwają.
Nowakowski zwrócił uwagę, że utworzeniu nowego funduszu "nie narusza w żadnym stopniu środków, które zostały przyznane Polsce w ramach polityki spójności".
Według wiceministra, nie można mówić, że nowy fundusz będzie skierowany głównie do starych państw członkowskich. W Polsce też mogą zdarzyć się sytuacje - np. w przemyśle tekstylnym - umożliwiające skorzystanie z niego.
Wiceminister przypomniał, że środki na fundusz łagodzący skutki globalizacji mają pochodzić z niewykorzystanych środków na politykę spójności. Jego zdaniem, Polska w niewielkim stopniu będzie go tworzyła, ponieważ - jak przewiduje - uda nam się wykorzystać wszystkie, lub prawie wszystkie pieniądze przeznaczone dla Polski w ramach funduszy strukturalnych.
Nowakowski przyznał, że teoretycznie może się zdarzyć sytuacja, że wszystkie państwa członkowskie UE wykorzystają 100 proc. swoich funduszy, a wtedy do nowego funduszu nie wpłyną żadne pieniądze. Dodał jednak, że taka sytuacja nigdy się jeszcze nie zdarzyła - zawsze były jakieś oszczędności.(PAP)
wal/ la/