O godz. 16 stołeczny sąd apelacyjny ogłosi, czy dr Mirosław G. może opuścić areszt w zamian za 350 tys. zł kaucji i poręczenia osobiste, czy też pozostanie w areszcie - poinformował w piątek sąd.
Jednym z poręczycieli, którzy stawili się w piątek w sądzie, jest szef warszawskiej Izby Lekarskiej, dr Andrzej Włodarczyk. Powiedział on dziennikarzom, że zdecydował się złożyć poręczenie, bo nie wierzy w zarzut zabójstwa postawiony doktorowi G. Co do kilkudziesięciu zarzutów korupcyjnych, stawianych podejrzanemu lekarzowi, Włodarczyk nie chciał się wypowiadać, zostawiając decyzję sądowi.
"Sam siedziałem w więzieniu w stanie wojennym i wiem czym to pachnie. Dalsze przetrzymywanie Mirosława G. w areszcie jest bez sensu i może służyć złamaniu człowieka, który - doprowadzony do takiego stanu - podpisze wszystko by wyjść na wolność" - dodał dr Włodarczyk.
Według niego, obowiązki poręczających polegają na tym, że będą oni odpowiedzialni za to, by zwolniony z aresztu lekarz nie utrudniał śledztwa i stawiał się na każde wezwanie prokuratury oraz sądu. (PAP)
wkt/ aja/ wkr/