Znaczną część funduszy, które włoscy podatnicy dobrowolnie odpisali od swego podatku z przeznaczeniem na ratowanie zabytków i dziedzictwa narodowego, poprzedni rząd - Silvio Berlusconiego - przekazał na dofinansowanie misji włoskich żołnierzy w Iraku. O oburzeniu i dyskusji, jaką wywołało ujawnienie tej informacji pisze sobotnia włoska prasa.
Zgodnie z obowiązującą ordynacją podatkową, obywatele mogą odpisać 8 promili swego podatku na cele społeczne, humanitarne i kościelne. Część uzyskanych w ten sposób środków otrzymuje fundacja FAI, która opiekuje się niektórymi zabytkami. Właśnie szefowa tej fundacji Giulia Maria Crespi ujawniła, że większość pieniędzy - prawdopodobnie około 80 milionów euro - przeznaczono jednak nie na renowację oraz utrzymanie dóbr kultury, tylko na pokrycie kosztów zagranicznych misji wojskowych, w tym obecności włoskiego kontyngentu w Iraku.
"Ucierpiała na tym sztuka i nasze narodowe dziedzictwo" - powiedziała Crespi dodając, że po raz kolejny zabrakło pieniędzy na ochronę zabytków.
Oburzenia nie kryją działacze kultury, obrońcy środowiska naturalnego oraz politycy partii komunistycznej.
"Przeznaczanie na wojnę, i to przecież wojnę nielegalną, pieniędzy, które podatnicy chcieli wydać na kulturę i solidarność społeczną to oszustwo" - oświadczył przewodniczący parlamentarnej komisji kultury Pietro Folena.
Kancelaria Premiera wyjaśniła, że doszło do tego w 2005 roku, za rządów centroprawicowej koalicji Berlusconiego. Były minister do spraw europejskich, a potem szef resortu kultury w tamtym gabinecie - Rocco Buttiglione - powiedział jednak, że nie widzi w tym nic złego.
Obecny gabinet Romano Prodiego zapewnił, że omawiana w parlamencie ustawa budżetowa na przyszły rok została tak zredagowana, że niemożliwe będzie finansowanie innych celów z pieniędzy pochodzących z odpisu "8 promili".
Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mw/ jer/