Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Ogólnoświatowy protest przeciwko przemocy wobec kobiet

0
Podziel się:

#
dochodzą inf. o przebiegu akcji w Warszawie, Sopocie i Wrocławiu
#

# dochodzą inf. o przebiegu akcji w Warszawie, Sopocie i Wrocławiu #

14.02. Warszawa (PAP) - Taniec wyzwala pozytywną energię, w tańcu czujemy, że jesteśmy razem, co daje nam siłę - mówi o akcji "Nazywam się Miliard" Joanna Piotrowska z Fundacji Feminoteka. W czwartek miliony osób na całym świecie wspólnie tańczyły, by sprzeciwić się przemocy wobec kobiet.

W czwartek, w walentynki, w ponad 200 krajach uczestnicy akcji "One Billion Rising" tańczyli wspólnie, by w ten sposób nagłośnić problem przemocy wobec kobiet i protestować przeciw temu zjawisku.

Akcję zapoczątkowała Eve Ensler, autorka książki "Monologi waginy", działaczka feministyczna i antyprzemocowa. Po fali gwałtów w USA w 2011 r. napisała w portalu The Huffington Post tekst "Mam dość", w którym oznajmiła, że ma dość usprawiedliwiania gwałtów, przerzucania odpowiedzialności na ofiarę, bezkarności sprawców. Podkreśliła, że na świecie ok. miliarda kobiet padło ofiarą przemocy seksualnej i zapowiedziała akcję "Powstanie Ofiar Gwałtu - One Billion Rising" na walentynki 2013 r., kiedy to wspólnie zatańczyć miało miliard osób sprzeciwiających się przemocy wobec kobiet.

Do akcji włączyła się również Polska. W naszym kraju akcja nosiła nazwę "Nazywam się Miliard", zorganizowała ją Fundacja Feminoteka. Przeciwko przemocy wobec kobiet tańczono w 30 miastach.

Halę warszawskiego Dworca Centralnego w czwartek po południu wypełnił tańczący tłum. Większość jego uczestników miała czerwone czapki, szale, kurtki. Jedna z uczestniczek powiedziała PAP, że o akcji dowiedziała się z facebooka. Dodała, że postanowiła wziąć w niej udział, bo to oryginalny sposób, by zwrócić uwagę na problem przemocy wobec kobiet.

Wcześniej w czwartek podobna akcja odbyła się przy stacji Metro Centrum.

Około 300 osób wzięło udział w happeningu przeciw przemocy wobec kobiet, który odbył się w czwartek wieczorem na molo w Sopocie. Było też wielu obserwatorów. Jedna z organizatorek, Ewa Pieśniak ze Stowarzyszenia Kongres Kobiet powiedziała PAP, że liczba uczestników przekroczyła oczekiwania i dla co najmniej stu osób zabrało szarf wykorzystywanych w układzie choreograficznym. "Tańczyli zawodowcy z klubów fitness i amatorzy, policjanci w mundurach, dziennikarze i wiceprezydent Gdańska, Ewa Kamińska" - dodała. Jak powiedziała, "prób było tak wiele, że na koniec wyszło bardzo dobrze".

Happening poprzedziła w Sopocie akcja bębniarzy, którzy w rejonie molo uderzali w bębny, nawołując do udziału w akcji. Happening w Sopocie zorganizowała Pomorska Strefa Kobiet 2013 przy współudziale trójmiejskich organizacji kobiecych i klubów fitness.

Na wrocławskim rynku przy fontannie tańczyło około 50 feministek.

"Taniec to potężna siła, która wyzwala pozytywną energię. Tańcząc, łączymy się, czujemy, że jesteśmy razem. W tańcu czujemy się też wolne. Chcemy być wolne, pozytywne i pełne energii, co wielu kobietom nie jest dane, bo są ofiarami przemocy, nie są w stanie się od tego wyzwolić i boją się o tym mówić" - tłumaczyła w rozmowie z PAP prezeska Fundacji Feminoteka Joanna Piotrowska.

Jak dodała, taniec ma pozytywny wydźwięk i daje się nim porwać ludzi. Daje zupełnie inny efekt niż inne formy protestu.

Wyjaśniła, że akcja miała przypomnieć o tym, że przemoc wobec kobiet jest wielkim problemem i skłonić rządy do podjęcia konkretnych działań, które mogą skutecznie jej zapobiegać. "Ma także pomóc w przełamaniu tabu, lęku przed mówieniem o przemocy, o gwałcie, przyznania się do tego, że jest się ofiarą przemocy" - powiedziała.

Piotrowska wyraziła zadowolenie, że akcję poparł premier Donald Tusk, ale zaznaczyła, że powinny pójść za tym konkretne działania: zmiana trybu ścigania gwałtu (prace nad nowelizacją przepisów toczą się w Sejmie), ratyfikacja Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.

"Cieszymy się, że słowa poparcia dla naszych działań padają z ust premiera. Tym bardziej, że zmiany mentalności powinny zacząć się w rządzie" - dodała.

Premier Tusk rozpoczął czwartkową konferencję prasową od wyrażenia poparcia dla akcji "Nazywam się Miliard". Powszechny udział w takich przedsięwzięciach uznał za uzasadniony, gdyż mimo dobrych zmian w prawie, praktyka w tej kwestii - jak mówił - nadal nie wygląda u nas najlepiej.(PAP)

akw/ bpi/ umw/ bls/ pro/ pz/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)