Kontrolę wykorzystania materiałów wybuchowych w kopalni "Knurów" przeprowadzi Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach Edyta Tomaszewska.
To efekt niedzielnej tragedii w Katowicach - dwie osoby zginęły, a jedna została ranna, najprawdopodobniej właśnie w wyniku wybuchu materiałów wybuchowych, zgromadzonych w mieszkaniu przez emerytowanego górnika strzałowego.
Mężczyzna - w ostatnim czasie - był zatrudniony w zewnętrznej firmie, świadczącej dla kopalni "Knurów" usługi przy drążeniu pochylni.
"Informacja o tym, że w prywatnym mieszkaniu mogły znajdować się materiały wybuchowe, pochodzące z kopalni, wzbudziła nasze zaniepokojenie, stąd decyzja dyrekcji gliwickiego urzędu o kontroli" - powiedziała w poniedziałek Tomaszewska PAP.
Przypomniała, że materiały wybuchowe są w kopalniach szczegółowo ewidencjonowane. W doniesieniach policyjnych pojawiają się jednak co jakiś czas informacje o kopalnianych materiałach wybuchowych, które trafiły np. w ręce przestępców.
Do tragedii w Katowicach doszło, kiedy mężczyzna pokłócił się z żoną. Oboje zginęli na miejscu. Poszkodowany został ich syn, który jest w ogromnym szoku.
Małżeństwo od pewnego czasu żyło w separacji. Doszło do kłótni - do domowej awantury została wezwana nawet policja. Prawdopodobnie dzwoniła żona górnika, ale jeszcze przed przyjazdem policjantów nastąpiła eksplozja.
Po eksplozji mieszkańcy całej klatki opuścili blok. Później zarządzono ewakuację całego czteroklatkowego budynku. Ewakuowanych zostało 80 osób. Inspektor nadzoru budowlanego uznał jednak, że konstrukcja budynku nie została naruszona. (PAP)
lun/ mok/