TASS) - Prezydent Izraela Szimon Peres powiedział, że o ile mu wiadomo, jego kraj nie ma nic wspólnego z zabójstwem irańskiego naukowca jądrowego w Teheranie. Jego wypowiedź nadała w piątek sieć CNN.
"Wiem, że stało się modne obwinianie USA i Izraela o wszystko złe, co się dzieje w Iranie; w takim podejściu nie ma niczego nowego" - powiedział Peres indagowany w związku ze śmiercią w zamachu bombowym w Teheranie irańskiego eksperta ds. nuklearnych. 32-letni Mostafa Ahmadi Roszan, który nadzorował wydział zajmujący się wzbogacaniem uranu w ośrodku nuklearnym Natanz, zginął w środę w Teheranie w wybuchu bomby, którą przytwierdzono do jego samochodu.
Iran o śmierć naukowca obwinił służby specjalne Izraela i USA (Mossad i CIA). Waszyngton już wcześniej odrzucił oskarżenia.
Prezydent Peres, jak i inni przywódcy izraelscy, dawali, jak pisze AFP, ostatnio do zrozumienia, że Izrael nie wyklucza akcji militarnej wobec Iranu, który jest obwiniany przez Zachód o prace zmierzające do wyprodukowania broni nuklearnej; Iran mówi, że mają one wyłącznie cywilny charakter.
W piątek odbył się pogrzeb zabitego naukowca. Przekształcił się, jak wynika z relacji AFP, w manifestację wrogości wobec Izraela, USA i Wielkiej Brytanii. Niektóre osoby niosły portrety prezydenta Baracka Obamy, na których w języku angielskim widniał napis "Terrorysta".
Od stycznia roku 2010 w podobnych zamachach zginęło trzech naukowców irańskich, z czego dwóch bezpośrednio uczestniczących w programie nuklearnym.(PAP)
mmp/ mc/
10571806 10571806 10571276