Wiceszefowa SLD Katarzyna Piekarska uważa, że działalność Elżbiety Radziszewskiej, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, nie przywróciła polityki równościowej "zaniechanej w 2005 roku".
Piekarska skierowała w poniedziałek list do Radziszewskiej, który jest odpowiedzią na list od pełnomocnik rządu. Ich listowna polemika dotyczy m.in. projektu ustawy ws. równego traktowania.
W liście Piekarska zwraca uwagę, że projekt ustawy o równym traktowaniu nie został skierowany przez rząd do laski marszałkowskiej", a ponadto "uzyskał bardzo złą ocenę organizacji zajmujących się przeciwdziałaniem dyskryminacji i prawami kobiet".
We wcześniejszych wypowiedziach medialnych Piekarska krytykowała Radziszewską, że wysłała projekt wspomnianej do konsultacji m.in. z Konferencją Episkopatu Polski. W odpowiedzi Radziszewska pisała, że projekt odnosi się również do kościołów oraz związków wyznaniowych i dlatego o konsultacje poproszono Episkopat.
W obecnym liście wiceprzewodnicząca SLD zarzuca Radziszewskiej, że jej działalność, jako pełnomocnika rządu do spraw równego traktowania, "nie tylko nie przywróciła zaniechanej w 2005 r. polityki równościowej, do prowadzenia której Polska jest zobowiązana, tak jak wszystkie państwa UE, ale spowodowała pozwanie Polski przez Komisję Europejską przed Europejski Trybunał Sprawiedliwości za zaniedbania i niewdrożenie dyrektyw UE dotyczących przeciwdziałania dyskryminacji".
"Wielokrotne próby, podejmowane przez klub poselski Lewica, uzyskania od rządu informacji - dlaczego nie działa on na rzecz równości płci i zapobiegania dyskryminacji z innych niż płeć przesłanek - do chwili obecnej nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. Nie można przecież za taki uznać kompromitującej rząd informacji złożonej przez panią Sejmowi w ubiegłym roku, w której przypisała sobie pani wszystkie osiągnięcia poprzedników, nie mogąc powiedzieć nic o własnych dokonaniach" - oceniła w liście Piekarska.
Przypomniała także, że od blisko roku w Sejmie czeka przygotowany przez klub Lewicy projekt ustawy o rzeczniku ds. przeciwdziałania dyskryminacji. Zdaniem Piekarskiej, uchwalenie tej ustawy "pozwoliłoby nadrobić najbardziej istotne zaniedbania i skłoniłoby Komisję Europejską do wycofania pozwów".
"Niezależny, kompetentny i wyposażony w instrumenty prawne organ antydyskryminacyjny jest nam po prostu niezbędny. Choćby po to, by edukować społeczeństwo i polityków, by coś w naszej mentalności zaczęło naprawdę zmieniać się pod tym względem na lepsze" - uważa wiceszefowa SLD.(PAP)
ajg/ la/ mow/