2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu miała 46-letnia mieszkanka Przemyśla, która wiozła w wózku swego 4- miesięcznego wnuczka. Pijana babcia zataczała się, wjeżdżała na ruchliwą jezdnię, aż wreszcie przewróciła się.
Przerażeni przechodnie powiadomili Straż Miejską, która wspólnie z policją zajęła się dzieckiem, a babcię przewiozła do izby wytrzeźwień - poinformował w niedzielę PAP kom. Mariusz Skiba z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
Okazało się, że matka dziecka musiała wyjechać na kilka godzin i pozostawiła je pod opieką swojej matki. Kiedy wróciła i dowiedziała się o zdarzeniu, natychmiast odebrała swego 4- miesięcznego synka, którego na ten czas przewieziono na oddział dziecięcy przemyskiego szpitala.
Tym razem wszystko skończyło się szczęśliwie, ale przemyscy policjanci i strażnicy miejscy są ostatnio mocno wyczuleni na tego typu przypadki. Jest to związane z bulwersującym zdarzeniem, do jakiego doszło w tym mieście w minionym tygodniu.
29-letni mieszkaniec Przemyśla, będący w stanie upojenia alkoholowego, prowadził wózek, w którym leżał jego miesięczny synek. Zataczający się mężczyzna upadł i przewrócił wózek, z którego na bruk wypadło niemowlę. Dziecko doznało pęknięcia czaszki i nadal przebywa w szpitalu.
Jego ojciec miał prawie cztery promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Postawiono mu zarzut narażenia niemowlęcia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Grozi mu do pięciu lat więzienia.(PAP)
msz/ hes/