Czesko-polska piosenkarka Ewa Farna rozbiła się we wtorek autem na szosie między Trzyńcem a Wędrynią, na Śląsku Cieszyńskim. Według czeskiej policji prowadziła samochód pod wpływem alkoholu.
Choć Farnej nic się nie stało, trafiła do trzynieckiego szpitala. Z powodu jazdy po pijanemu grozi jej utrata prawa jazdy oraz mandat.
"Krótko po godzinie szóstej rano wypadek miała młoda kobieta jadąca volkswagenem tiguan. Nie doznała obrażeń, miała jakieś zadrapania" - mówił cytowany przez czeskie media rzecznik policji w mieście Frydek-Mistek Vlastimil Starzyk.
Piosenkarka jechała autem sama. Portal iDnes.cz pisze, że prawdopodobnie wracała z zabawy, na której świętowała zdaną maturę.
"Po wypadku przeprowadzono u kierowcy badanie oddechowe, które wykazało około 1 promila. To wykroczenie, które skutkuje odebraniem prawa jazdy, grożą też inne sankcje. Trwa określanie ich wysokości" - tłumaczył Starzyk.
Sama Farna w opublikowanym na swym profilu na portalu społecznościowym Facebook oświadczeniu podała, że powodem wypadku było zmęczenie po nieprzespanych nocach przed egzaminem maturalnym.
"Zasnęłam za kierownicą i zjechałam z drogi. Samochód jest w okropnym stanie, ale na całe szczęście nikomu nic poważnego się nie stało. Obecnie przebywam w szpitalu, mam wstrząs mózgu i parę powierzchownych ran. Dziękuję Bogu za to, że... czuwał nade mną, rodzinie i przyjaciołom - za wsparcie oraz fanom za miłe słowa otuchy i gratulacje zdanej matury".
18-letnia piosenkarka prawo jazdy uzyskała niedawno. Podkreślała, że dzięki dokumentowi będzie "pełnowartościowym dojrzałym człowiekiem".
Z Pragi Michał Zabłocki (PAP)
zab/ hes/ bk/