Złożenie w Sejmie dwóch projektów ustaw: o rzeczniku ds. równego statusu kobiet i mężczyzn oraz o likwidacji IPN, zwołanie Kongresu Kobiet Lewicy, a być może również "okrągłego stołu" partii lewicowych - tak ma wyglądać aktywność SLD do końca roku. Sojusz chce ponadto, jeszcze w tym półroczu, wyłonić swego kandydata na prezydenta.
Do końca sierpnia posłowie Sojuszu chcą złożyć w Sejmie dwa, zapowiadane od dawna, projekty ustaw: o rzeczniku ds. równego statusu kobiet i mężczyzn oraz o likwidacji Instytutu Pamięci Narodowej.
Projekt dotyczący IPN zakłada likwidację Instytutu i przekazanie materiałów w nim zgromadzonych do Archiwum Akt Nowych. Autorem jego założeń jest poseł Sojuszu Witold Gintowt-Dziewałtowski, natomiast ostateczna wersja projektu powstaje w jednej z warszawskich kancelarii prawnych.
Projekt o rzeczniku ds. równego statusu kobiet i mężczyzn obejmowałby też nowelizację prawa wyborczego zakładającą nałożenie na komitety wyborcze obowiązku stosowania 50-procentowych parytetów na listach wyborczych. Propozycja ta być może trafi do marszałka Sejmu jeszcze w tym tygodniu.
Na wrzesień (26-27 września) zaplanowany jest Kongres Kobiet Lewicy, poświęcony m.in. takim kwestiom jak: refundacja zapłodnienia in vitro i środków antykoncepcyjnych, edukacja seksualna oraz zmiana prawa aborcyjnego. Według wiceszefowej SLD Katarzyny Piekarskiej, uczestniczki kongresu będą chciały porozmawiać również o parytetach, budowaniu list wyborczych i lewicowym kandydacie na prezydenta.
"Chcemy stworzyć silne, wewnątrzpartyjne lobby na rzecz praw kobiet" - podkreśliła Piekarska.
Tematem kongresu ma być też kwestia refundacji znieczulenia porodowego. "To jest niby drobna sprawa, ale ja nie jestem w stanie tego zrozumieć: dlaczego w XXI wieku kobieta musi rodzić w bólu?" - powiedziała wiceszefowa SLD.
W kongresie mają wziąć udział, oprócz działaczek Sojuszu, także byłe i obecne parlamentarzystki lewicy oraz kandydatki w przyszłorocznych wyborach samorządowych. Zaproszone będą ponadto przedstawicielki europejskich partii socjaldemokratycznych.
SLD rozpoczął też przygotowania do przyszłorocznych wyborów samorządowych i prezydenckich. "Nie chcemy angażować się w wojnę między prezydentem Lechem Kaczyńskim a premierem Donaldem Tuskiem, ale oczywiście będziemy mieli swojego kandydata bądź kandydatkę, który będzie prezentował absolutnie nasze spektrum" - powiedział szef Sojuszu Grzegorz Napieralski.
Jak podkreślił, wszelkie dywagacje, że SLD mógłby "kogoś poprzeć w tych wyborach, a nie wystawiać swojego kandydata są absolutnie kłamstwem".
O tym, kogo Sojusz wystawi w wyborach prezydenckich, mają zdecydować wewnątrzpartyjne konsultacje bądź prawybory. Politycy Sojuszu w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że partia nie ma naturalnego kandydata na prezydenta. Obecnie, w kontekście przyszłorocznego wyścigu prezydenckiego, najczęściej padają nazwiska: wicemarszałka Sejmu Jerzego Szmajdzińskiego, wiceszefowej Sojuszu Jolanty Szymanek-Deresz oraz nie należącej do SLD posłanki klubu Lewicy, Izabeli Jarugi-Nowackiej.
W Sojuszu działa również specjalny zespół samorządowy pod kierunkiem szefa łódzkich struktur tej partii Krzysztofa Makowskiego, który pracuje nad programem na przyszłoroczne wybory lokalne. Przygotowania wyborcze SLD ma podsumować duża, zaplanowana na grudzień, konwencja programowa.
W Sojuszu coraz częściej można też usłyszeć o potrzebie zorganizowania "okrągłego stołu" lewicy. "Nie ma innej drogi przed wyborami samorządowymi, arytmetyka wyborcza jest bezwzględna. Jeżeli pójdziemy w rozbiciu, to ten wynik wyborczy będzie słabszy" - uważa Piekarska. (PAP)
mkr/ mok/ jra/
