Zwycięstwo czarnoskórego Baracka Obamy w wyborach prezydenckich w USA może być początkiem prawdziwego końca podziałów rasowych w tym kraju - ocenia amerykanista z Collegium Civitas dr Tomasz Płudowski. Nie spodziewa się zmiany w relacjach USA z Polską.
"To jest być może początek prawdziwego końca podziałów rasowych w Stanach Zjednoczonych i realizacja tego marzenia, o którym mówił Martin Luther King" - powiedział w środę PAP Płudowski, komentując wygraną Obamy w wyborach prezydenckich.
W jego ocenie, oczekiwania wspólnoty międzynarodowej, przede wszystkim w Europie, dotyczą tego, że nowy prezydent USA będzie "w większym stopniu" uzgadniał decyzje i nie będzie prowadził polityki międzynarodowej "jednostronnie".
"Myślę, że to jest bardziej kwestia stylu niż treści. Ja nie oczekiwałbym tutaj zmiany doktryny politycznej, choć być może Obama byłby skłonny zrezygnować z tej doktryny George'a Busha polegającej na +uderzeniu wyprzedzającym+ na kraje, które są uważane za zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych" - powiedział.
Zdaniem Płudowskiego w amerykańskiej polityce wewnętrznej najważniejsze są kwestie dotyczące ekonomii: finansów czy bezrobocia, zaś - jak mówił - "kwestie terroryzmu, bezpieczeństwa międzynarodowego czy wojny w Iraku są daleko, daleko w tyle".
Uważa, że właśnie spraw ekonomicznych dotyczą najważniejsze oczekiwania Amerykanów wobec nowego prezydenta. W jego ocenie te nadzieje są jednak tak ogromne, że "prawie nieuniknione będzie pewne rozczarowanie".
Pytany o znaczenie wyniku wyborów prezydenckich w USA dla Polski powiedział, że bez względu na to, który z kandydatów wygrałby elekcję, nasz kraj jest bliskim sojusznikiem USA i nie spodziewa się zmiany.
Przypomniał, że w trakcie debat obaj kandydaci wyrażali wsparcie dla krajów Europy Środkowej i Wschodniej. "Myślę, że obaj byli świadomi pewnego zagrożenia, które może płynąć ze strony Rosji i rozumieją nasze stanowisko i naszą potrzebę bezpieczeństwa" - dodał. (PAP)
rof/ ura/ mag/