W ciągu niespełna 24 godzin władze palestyńskie na Zachodnim Brzegu aresztowały ponad 70 członków Hamasu, wywołując oburzenie tego ruchu islamskiego, domagającego się ustąpienia Mahmuda Abbasa. Porozumienie obu ruchów w sprawie pojednania pozostaje na papierze.
Jeden z czołowych działaczy Hamasu Ismail al-Achgar, wiceprzewodniczący większości parlamentarnej tego ruchu w Gazie, wezwał w ogłoszonym w środę komunikacie do "odwołania ze stanowiska i postawienia przed sądem prezydenta Abbasa za działania przeciwko narodowi palestyńskiemu i (bojownikom) jego ruchu oporu na Zachodnim Brzegu Jordanu".
Większość aresztowań członków Hamasu nastąpiła w miastach Tulkarem, Salfit i w Nablusie, w północnej części Zachodniego Brzegu - podały źródła tego ruchu.
Inny lider Hamasu, Salah Bardawil, ogłosił komunikat, w którym oświadczył: "Aresztowania są wynikiem agresywnej polityki Abbasa, który zachęca służbę bezpieczeństwa na Zachodnim Brzegu do takich działań, szkodząc pojednaniu między dwoma ruchami palestyńskimi".
Bardawil uważa, że prezydent Abbas podaje w ten sposób w wątpliwość neutralność Egiptu, który był "architektem" pojednania obu ruchów palestyńskich i doprowadził do podpisania między nimi 27 kwietnia 2011 roku porozumienia w sprawie pojednania narodowego.
W ogłoszonym w środę komunikacie Hamas oskarżył również "Fatah i osobiście Mahmuda Abbasa o wywieranie nacisku na utrzymanie blokady politycznej wokół Hamasu".
"Nie ma on prawa przemawiać w imieniu zjednoczonego narodu palestyńskiego - głosi komunikat - ponieważ wobec nieprzeprowadzenia wyborów jego mandat jest nieważny od przeszło trzech lat".
Działalność palestyńskich instytucji jest częściowo sparaliżowana od czasu, gdy w czerwcu 2007 roku nastąpiło zerwanie miedzy Fatahem a Hamasem, który usunął z administracji Strefy Gazy przedstawicieli Fatahu i sam objął tam rządy. (PAP)
ik/ mc/
122611149