W Sejmie rozpętała się w środę burza polityczna po wyemitowanym w TVN nagraniu rozmów ministra w Kancelarii Premiera Adama Lipińskiego z posłanką Samoobrony Renatą Beger. PO, SLD i Samoobrona mówią o "korupcji politycznej"; chcą zwołania posiedzenia Sejmu, przegłosowania wniosku o samorozwiązanie Izby i dymisji rządu. PiS odpiera zarzuty, nazywając sprawę "prowokacją polityczną" wymierzoną w działania rządu.
Rzecznik rządu Jan Dziedziczak powiedział, że dymisja gabinetu nie jest rozważania. Na środowy wieczór zapowiedziano orędzie premiera Jarosława Kaczyńskiego.
Do dymisji rządu wezwał szef Samoobrony Andrzej Lepper, który zwrócił się w tej sprawie z listownym apelem do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a szef SLD Wojciech Olejniczak wezwał prezydenta, aby wygłosił w Sejmie orędzie do narodu i powiedział, jaki ma plan rozwiązania obecnego kryzysu.
Na razie nie będzie reakcji prezydenta - poinformował minister w Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński. Nie wykluczył, że prezydent odniesie się do sytuacji podczas wystąpienia w czwartek na zjeździe "Solidarności" w Szczecinie. W środę nie będzie też nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu. Marszałek Marek Jurek nie widzi potrzeby zwoływania nadzwyczajnego posiedzenia izby, dopóki nie ma w większości potrzebnej do przegłosowania wniosku o samorozwiązanie. Na czwartek zwołał posiedzenie Prezydium Sejmu.
Wszystko zaczęło się we wtorek wieczorem. W programie "Teraz my" w TVN wyemitowano nagranie z ukrytej kamery, w którym sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Adam Lipiński rozmawiał z posłanką Samoobrony Renatą Beger m.in. o stanowisku dla niej w Ministerstwie Rolnictwa w zamian za przejście do PiS. Lipiński rozmawiał też z Beger o miejscach na listach w wyborach samorządowych dla osób przez nią rekomendowanych. Mówił też, że teoretycznie jest możliwość stworzenia przez Sejm specjalnego funduszu, z którego miałyby być spłacane weksle byłych posłów Samoobrony.
Najszybciej zareagowała opozycja. Na zwołanej w nocy w Sejmie konferencji liderzy PO zażądali natychmiastowego zwołania posiedzenia Sejmu, by przegłosować wniosek o samorozwiązanie Izby. PO poparło SLD i SdPl, domagając się jednocześnie, aby sprawą zajęła się prokuratura, sejmowa komisja śledcza i komisja etyki.
Liderzy PSL w reakcji na nagranie zawiesili zaplanowane na środę rozmowy o koalicji do czasu wyjaśnienia sprawy przez premiera Jarosława Kaczyńskiego.
W środę rano PO złożyła wniosek o zwołanie w trybie pilnym - jeszcze tego dnia - posiedzenia Sejmu. Zdaniem marszałka Jurka w obecnej sytuacji posiedzenie byłoby "wiecem".
PO zaapelowała też do szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego o zajęcie się sprawą "korupcji politycznej". Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w całej sprawie nie widzi przestępstwa. Podobnego zdania jest prawnik-karnista prof. Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. "Nie doszło do korupcji w sensie prawa karnego" - powiedział w rozmowie z PAP.
Poseł PiS Karol Karski zapowiedział, że w czwartek PiS złoży do sądu prywatne akty oskarżenia wobec posłów SLD i PO, bo uznaje ich wypowiedzi o "korupcji politycznej", której miało dopuścić się PiS, za pomówienie.
SLD chce z kolei zawiadomić prokuraturę o możliwym popełnieniu przestępstwa korupcji przez Lipińskiego.
Beger zapowiada zawiadomienie prokuratury w sprawie propozycji składanych jej przez Lipińskiego.
Kierownictwo PiS twierdzi, że ich partia padła ofiarą "potężnej prowokacji", a całą sprawę należy rozpatrywać w kontekście "szantażu wekslowego". Lipiński wyjaśniał, że to Beger zażądała funkcji sekretarza stanu w Ministerstwie Rolnictwa, w zamian za poparcie dla rządu, ale - jak podkreślił - premier nie zgodził się na takie rozwiązanie.
Lipiński powiedział też, że możliwość utworzenia funduszu na pokrycie zobowiązań wekslowych posłów Samoobrony była jednym z pomysłów, który jednak - jak przyznał - jest "prawnie niemożliwy".
Szef klubu PiS Marek Kuchciński zapowiedział, że jego partia chce powołania komisji śledczej, która zbada "okoliczności szantażowania parlamentarzystów wekslami" oraz wyjaśni, "kto był inspiratorem zastosowania na terenie Sejmu technik operacyjnych wobec parlamentarzystów i członków administracji rządowej".
Beger zapewnia, że szef Samoobrony nic nie wiedział o nagrywaniu polityków PiS. Lepper też twierdzi, że nie "kombinował" niczego z Beger ani z dziennikarzami z TVN-u.
Autorzy programu "Teraz my" Andrzej Morozowski i Tomasz Sekielski wyjaśnili w środę, że nagranie spotkania posłanki Beger z min. Lipińskim było ich pomysłem, z którym wystąpili do Samoobrony. Kontaktowali się w tej sprawie z pos. Januszem Maksymiukiem i nie widzą, czy Maksymiuk lub Beger informowali o tej sprawie Andrzeja Leppera.
PiS chce kontynuować rozmowy z PSL-em na temat utworzenia koalicji większościowej, chce także rozmawiać z posłami klubu Ruchu Ludowo-Narodowego. Zaapelował też do parlamentarzystów, którzy chcą poprzeć program "Solidarnego państwa", aby poparli rząd.
Politolodzy, z którymi rozmawiała PAP są zgodni, że takie negocjacje, jakie prowadził Lipiński z Beger, są standardem w polityce. Niektórzy wskazują, że mogło chodzić o prowokację, pułapkę na PiS, inni że na obecnej sytuacji skorzysta PSL.
Publicyści są podzieleni w ocenie ujawnionych przez TVN nagrań. Zdaniem Janiny Paradowskiej z "Polityki", jest to drastyczny przykład korupcji politycznej i sprawą powinien zająć się prokurator. Według Piotra Semki, negocjacje Lipiński-Beger nie przyniosły PiS chluby, ale nie mogą być podstawą do ogłaszania kryzysu demokracji. Publicysta "Newsweeka" Piotr Zaremba określił je jako "kuchnię polityczną", której zazwyczaj nie widać, dlatego często nie budzi oburzenia.
Zaremba zwraca uwagę na wypowiedź Lipińskiego o możliwości spłacania weksli byłych posłów Samoobrony z funduszu utworzonego przez Sejm; pokłosiem takich słów - uważa - powinna być dymisja ministra.(PAP)
laz/ kaj/ ajg/ ura/ mag/