Polski żołnierz zginął a czterech zostało rannych w Afganistanie, gdy pod ich samochodem typu Hummer eksplodował ładunek wybuchowy. Jak poinformował w sobotę PAP rzecznik PKW Afganistan, mjr Jacek Popławski, do ataku doszło w nocy czasu miejscowego w czasie patrolu w okolicach miejscowości Otukhel, około 40 kilometrów od bazy Wazi-Khwa w prowincji Paktika, w której stacjonują Polacy. W wyniku wybuchu zginął dowódca patrolu ppor. Robert Marczewski a czterech innych, jadących tym samym samochodem Polaków, zostało rannych. Jak podkreślił mjr Popławski, cała czwórka została przetransportowana do szpitala wojskowego w Orgun, a życiu żołnierzy nie grozi niebezpieczeństwo. W poniedziałek wieczorem do większej potyczki z udziałem polskich żołnierzy doszło w okolicach bazy Ghazni. Kolumna pojazdów ostrzelana została z granatników przeciwpancernych i broni maszynowej. Trafione zostały dwa transportery Rosomak, w tym jeden dwukrotnie, oraz jeden samochód Humvee. Polscy żołnierze odpowiedzieli ogniem, zadając
napastnikom straty. Trafione pojazdy bez problemów dotarły do bazy docelowej. Ppor. Marczewski jest piątym polskim żołnierzem, który zginął na misji w Afganistanie. W sierpniu ub. r. śmiertelnie ranny w czasie ataku na patrol został ppor. Łukasz Kurowski. Pod koniec lutego 2008 dwaj Polacy - starszy kapral Szymon Słowik i starszy szeregowy Hubert Kowalewski zginęli, gdy ich samochód wjechał na minę w pobliżu bazy Szarana w prowincji Paktika. W kwietniu br., również od wybuchu pod samochodem w prowincji Ghazni zginął kapral Grzegorz Politowski.(PAP) wkr/ la/