W 800-tysięcznej Walencji półtora miliona wiernych - ludzie przybyli całymi rodzinami - uczestniczyło w mszy świętej, którą Benedykt XVI celebrował w niedzielę rano na zakończenie V. Światowego Spotkania Rodzin.
O godz. 13.07 samolot hiszpańskich linii lotniczych Iberia z papieżem na pokładzie wystartował z lotniska w Walencji do Rzymu. Samolot kołował na pas startowy przy dźwiękach tradycyjnej orkiestry dętej, złożonej z nastoletnich muzyków. Tym samym zakończyła się pierwsza, niespełna 26-godzinna wizyta Ojca Świętego w Hiszpanii.
"Wiedz, Ojcze Święty, że tutaj też jest twój dom" - powiedział w przemówieniu podczas krótkiej ceremonii pożegnalnej na lotnisku król Juan Carlos. Papież przyleciał do Walencji 8 lipca na zakończenie trwającego tydzień spotkania rodzin z całego świata.
W niedzielę o godz. 9.30 w nowoczesnym kompleksie Miasteczka Sztuki i Nauki im. Księcia Filipa Benedykt XVI przewodniczył Eucharystii. W uroczystości brało udział ok. 1,5 miliona wiernych. Liczbę uczestników sobotniego wieczornego czuwania organizatorzy oceniają na 1 mln osób. Pomimo panującego upału i ogromnego zgromadzenia wiernych, obie uroczystości przebiegały bez najmniejszych zakłóceń.
Również na ulicach prowadzących do miejsca niedzielnego spotkania panował spokój i porządek, a radosną atmosferę święta podkreślały jeszcze kolorowe flagi i baloniki. Wśród wiernych najwięcej było rodzin z dziećmi, nierzadko bardzo licznych.
"Hiszpania nadal jest krajem, w którym rodziny są liczne, a na co dzień atmosfera wokół dzieci i rodziny jest dobra" - powiedziała PAP mieszkająca w Hiszpanii Polka, która prowadzi przedsiębiorstwo, matka trojga dzieci.
Podczas mszy świętej w bezpośrednim sąsiedztwie ołtarza zasiadała para królewska. Młodsi przedstawiciele królewskiej rodziny obecni byli również na sobotnim wieczornym czuwaniu "modlitwy i świadectw". Rząd hiszpański reprezentowali na mszy ministrowie spraw zagranicznych, Miguel Angel Moratinos i sprawiedliwości, Juan Fernando López Aguilar.
Pewną konsternację budziła nieobecność premiera socjalistycznego rządu Jose Luisa Rodrigueza Zapatero, chociaż już wcześniej zapowiedziano, że nie będzie go na mszy.
Premier zrezygnował po oskarżeniach o "hipokryzję", jakie pod jego adresem skierowali przed kilku dniami niektórzy hiszpańscy biskupi.
Rząd Zapatero jest m.in. inicjatorem liberalnych ustaw dopuszczających homoseksualne małżeństwa, adoptowanie przez nie dzieci i ekspresowe rozwody. Stopnie z religii nie są już uwzględniane przy ogólnej ocenie ucznia.
W niedzielnej homilii papież nie krytykował bezpośrednio rządu hiszpańskiego, ale z mocą podkreślił zarówno niezbywalne prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami, jak i fakt, że jedynie trwałe małżeństwo mężczyzny i kobiety jest w stanie zapewnić dzieciom godne warunki przyjścia na świat i właściwego wychowania.
Papież przypomniał o obowiązkach państwa w dziedzinie wspomagania społeczności rodzinnej. Powiedział: "Aby kroczyć naprzód tą drogą ludzkiego dojrzewania, Kościół uczy nas szanować i wspierać cudowną rzeczywistość nierozerwalnego małżeństwa mężczyzny i kobiety, które daje zresztą początek rodzinie. Dlatego uznanie i pomaganie tej instytucji jest jedną z najistotniejszych posług, jakie można wyświadczyć dzisiaj dobru wspólnemu oraz prawdziwemu rozwojowi ludzi i społeczeństw, jak również najlepszą rękojmią zapewnienia godności, równości i prawdziwej wolności osoby ludzkiej".
Komentując dla PAP te zdania, biskup łomżyński Stanisław Stefanek podkreślił, że opieka nad rodzinami żyjącymi w oddaleniu z powodu emigracji zarobkowej (z którą na co dzień stykają się polscy duszpasterze, m.in. właśnie w Hiszpanii) należy do najważniejszych zadań duszpasterskich ostatnich lat.
Są to zarazem - powiedział biskup - najtrudniejsze problemy społeczne, z jakimi zmierzyć się muszą polskie władze. Bp Stefanek był jedynym obok kard. Stanisława Dziwisza polskim hierarchą obecnym w Walencji i jednym z 450 biskupów koncelebrujących niedzielną Eucharystię.
"W dzisiejszej kulturze - powiedział z naciskiem papież w swej homilii - sławi się bardzo często wolność jednostki, pojmowanej jako samodzielny podmiot, jak gdyby radził sobie sam i wystarczał sam sobie, pomijając związki z innymi, odpowiedzialność za innych. Próbuje się organizować życie społeczne, wychodząc jedynie od pragnień subiektywnych i zmiennych, bez żadnego odniesienia do uprzedniej prawdy obiektywnej, jaką tworzą godność każdej istoty ludzkiej i jej obowiązki oraz niezbywalne prawa, którym powinna służyć każda grupa społeczna".
Jak zapewnił w rozmowie z PAP ks. Władysław Szewczyk, wykładowca etyki społecznej na Uniwersytecie im Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, gejowskie manifestacje niezadowolenia przed papieska wizytą nie dziwią go, "ponieważ ci, co są szczęśliwi i świadomi swoich racji nie muszą manifestować w spektakularny sposób, zaś osoby niepewne swego - tak".
Ks. Szewczyk potwierdził, że grupy domagające się dla siebie "rodzinnych" praw są stosunkowo nieliczne, przy tym w dużym stopniu manipulowane.
Ostatnie kilka dni pokazały, że rodzina hiszpańska i chrześcijańska rodzina w różnych częściach świata nadal są silne wartościami - zakończył ks. Szewczyk.
Demonstracje niezadowolenia z powodu przyjazdu Benedykta XVI do Walencji przejawiały się m.in. wywieszaniem z rzadka w niektórych oknach specjalnie przygotowanego na tę okazję plakatu z napisem "Nie czekam na ciebie" i stylizowanym znakiem zakazu wjazdu z papieską mitrą w środku.
Jak zapowiedział w niedzielę kard. Lopez Trujillo, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny, kolejne Światowe Spotkanie Rodzin odbędzie się za trzy lata w Mieście Meksyk. Już w poniedziałek poleci tam towarzysząca wszystkim dotychczasowym Spotkaniom ikona Świętej Rodziny. W ciągu najbliższych miesięcy będzie ona pielgrzymować do wszystkich diecezji Meksyku.
Joanna Pietrzak-Thebault (dla PAP)
ik/ ro/