Odpowiedzialny za górnictwo wiceminister gospodarki Eugeniusz Postolski liczy, że rozpoczęty w poniedziałek strajk będzie kulminacyjnym punktem sporu płacowego w Kompanii Węglowej, po którym strony na nowo podejmą próbę porozumienia.
Wiceminister poinformował, że resort gospodarki na bieżąco monitoruje sytuację i co dwie godziny spodziewa się meldunków o przebiegu protestu. Nic nie wskazuje na to, aby dobowy protest mógł zagrozić bezpieczeństwu kopalń lub zachwiać bezpieczeństwem energetycznym. Podkreślił, że stronami sporu są związki i zarząd spółki, a nie rząd, który nie zamierza na razie włączać się w sprawę ani wywierać nacisków na strony.
Związkowcy zapowiedzieli wcześniej, że jeżeli w wyniku 24- godzinnego strajku zarząd KW nie zmieni swojego stanowiska, w środę zdecydują o dalszych formach protestu, do strajku generalnego włącznie.
Postolski ocenił, że jest jeszcze zbyt wcześnie na ocenę skutków strajku; pewne jest jedynie to, że nastąpi ubytek w wydobyciu węgla. Wiceminister poinformował, że jest w kontakcie z prezesami spółek węglowych; wyraził nadzieję, że mimo strajku w KW, załadunek już wydobytego węgla na wagony będzie odbywał się normalnie.
Rzecznik KW, Zbigniew Madej, potwierdził, że choć kopalnie nie wydobywają węgla, jego załadunek nie został przerwany. Przypomniał, że Kompania Węglowa nie będzie w stanie nadrobić spowodowanego strajkiem ubytku w wydobyciu węgla, szacowanego na prawie 200 tys. ton. Jednak doba strajku nie spowoduje, że firma np., nie będzie w stanie wywiązać się z kontraktów. (PAP)
mab/ jra/